Średnie ceny biletów lotniczych będą w tym roku wyższe niż przewidywał Ryanair. Zgodnie z pierwotną prognozą miały wzrosnąć o 3-4 procent, teraz prezes Michael O’Leary w rozmowie z agencją Reutera twierdz, że jeśli tylko nie pojawią się negatywne doniesienia na temat pandemii koronawirusa lub wojny w Ukrainie bilety będą nadal drożały, chociaż nadal jednocyfrowo. – Chociaż myśleliśmy, że sprzedaż zacznie spadać, jest zaskakująco wysoka, większa niż przed covidem – mówi mając na myśli okres ferii jesiennych i świąt Bożego Narodzenia.
Czytaj więcej
Dubaj, Madera, Marrakesz i Akaba to niektóre nowości, które pojawiły się w zimowym rozkładzie lotów z Lotniska Chopina. Zacznie on obowiązywać z końcem października.
Prezes wyciąga stąd wniosek, że ludzie nadal mają oszczędności z czasu pandemii. Jednocześnie spodziewa się, że ich rozporządzalny dochód zacznie się zmniejszać z powodu inflacji i kosztów utrzymania. – Na razie wszystko wskazuje na to, że pasażerowie przechodzą do najtańszej linii lotniczej, którą na wszystkich rynkach [europejskich] jest Ryanair – dodaje.
Ryanair w sierpniu przewiózł rekordową liczbę 16,9 miliona pasażerów, a podobny wynik uzyskał we wrześniu. Szacunki mówią, że do 31 marca, kiedy kończy się rok rozliczeniowy przewoźnika, z jego usług skorzysta 166,5 miliona klientów, co byłoby wynikiem o wiele lepszym niż rekord z czasu przed pandemią. Wówczas było to 149 milionów pasażerów.