Francja już kilka miesięcy
temu wprowadziła zakaz latania na krótkich trasach krajowych, taki, które
można pokonać koleją. Teraz podobny pomysł ma Hiszpania, a konkretnie
partie negocjujące stworzenie rządu koalicyjnego.
Chodzi o trasy, na których przejazd pociągiem nie zajmuje więcej niż 2,5 godziny - pisze
hiszpański portal Hosteltur.
Czytaj więcej
73,2 miliona pasażerów z zagranicy przyleciało do Hiszpanii w ciągu dziewięciu miesięcy tego roku. To o ponad 19 procent więcej niż przed rokiem. Liderami wzrostu byli Polacy – przyjechało ich o 34 procent więcej.
Jeśli takie rozwiązanie weszłoby w życie, dotyczyłoby w praktyce pięciu tras z Madrytu - do Barcelony, Walencji, Alicante, Sewilli i Malagi.
Prezes Stowarzyszenia Linii Lotniczych (ALA) Javier Gándara stwierdził, że zakaz wprowadzony we Francji miał zupełnie inne podstawy. Pojawił się w czasie pandemii, a związany był z warunkami udzielenia pomocy publicznej Air France przez rząd. Chodziło o ograniczenie emisji CO2. Gdyby jednak Air France przestał latać na trasach spełniających warunki, w jego miejsce szybko weszłyby niskokosztowe linie lotnicze, a o to nikomu nie chodziło.
Zdaniem Gándary regulacja wpłynęłaby negatywnie na konkurencyjność hiszpańskich linii lotniczych. Jeśli ktoś będzie chciał polecieć na przykład z Walencji do Nowego Jorku, nie będzie jechał pociągiem do Madrytu, a potem taksówką na lotnisko, tylko poleci z Walencji do Frankfurtu, Paryża lub innego europejskiego hubu, a tam przesiądzie się w samolot do Nowego Jorku.