Wojna Ryanaira z internetowymi agentami. "Oszuści, naciągacze"

Nawet o 344 procent więcej za miejsce w samolocie musieli w listopadzie zapłacić pasażerowie, którzy rezerwowali przelot w jednym z internetowych biur podróży - twierdzi Ryanair. I oskarża pośredników o narzucanie drastycznych, a nawet „wymyślonych”, opłat.

Publikacja: 30.11.2023 16:14

Michael O'leary ogłolsił decyzję przewoźnika na konferencji w Brukseli

Michael O'leary ogłolsił decyzję przewoźnika na konferencji w Brukseli

Foto: AFP, City/Country Brussels, Belgium Credit JOHN THYS

Ryanair sprawdził, ile za niektóre z jego usług pasażerowie rezerwujący bilety przez agentów internetowych (ang. online travel agency, OTA). musieli zapłacić w listopadzie. W ostrych słowach pisze w komunikacie, że firmy takie jak „Kiwi.com, Lastminute.com, Opodo.com i eDreams.com nadal wyłudzają od niczego niepodejrzewających konsumentów nieuzasadnione opłaty i prowizje za nieistniejące usługi”, a także, że zawyżają w rażący sposób opłaty za usługi dodatkowe.

W porównaniu cen Ryanair skupił się na opłacie za wybór miejsca w samolocie, za zmianę lotu i za przewóz bagażu.

Czytaj więcej

Ryanair: Klienci portalu Kiwi.com nie wejdą na pokład

Okazuje się, że za konkretny fotel, na stronie linii lotniczej zapłaciłby 5,5 euro, w Kiwi.com 24,4 euro, a w Opodo 19,99 euro. To oznaczało różnicę wynoszącą odpowiednio 344 i 263 procent.

Na eDreams wyższa była natomiast cena za zmianę lotu – wynosiła 105 euro, Ryanair pobierał za to tylko 45 euro.

Czwarty przykład dotyczy lastminute.com – za dokupienie 10-kilogramowego bagażu serwis internetowy żądał 39,64 euro, Ryanair pobierał za to samo 18,39 euro.

Oddzielną kategorią są „opłaty wymyślone przez OTA”. I tak w listopadzie Kiwi.com żądał opłaty manipulacyjnej w wysokości 30 euro, a Opodo za anulację 60 euro. Przewoźnik tłumaczy, że uzasadniona rezygnacja w Ryanairze nie wiąże się z żadnymi kosztami.

Pośrednicy naciągają klientów - twierdzi Ryanair

- Nasza ankieta ujawnia oszustwa i zawyżanie opłat przez OTA – mówi cytowany w komunikacie prezes Ryanaira Michael O’Leary. - Nie tylko bezprawnie pobierają one dane ze strony internetowej Ryanaira w akcie piractwa cyfrowego, ale także wykorzystują te nielegalnie zdobyte informacje do wyłudzania od niczego niepodejrzewających konsumentów opłat za usługi świadczone przez Ryanair bezpłatnie, lub znacznie zawyżają opłaty za usługi dodatkowe, często pobierając od (...) konsumentów trzy- lub czterokrotność ceny Ryanaira.

- Ryanair wzywa rządy i agencje konsumenckie do zapobiegania piractwu internetowemu i rażącej nieuczciwej sprzedaży – dodaje.

Czytaj więcej

Agenci turystyczni mają dość. Żądają od linii lotniczych dostępu do ich biletów

O’Leary krytykuje też rząd Wielkiej Brytanii, jego agencję chroniąca konsumentów Urząd ds. Konkurencji i Rynków (CMA) i tamtejszy Urząd Lotnictwa Cywilnego (CAA), ale też organizacji konsumenckich, jak Which?, które jego zdaniem ignorują proceder.

W sierpniu tego roku kilka dużych internetowych biur – w tym Booking, Expedia i Skyscanner, napisało do CMA, CAA i Komisarza ds. Informacji (ICO) w Wielkiej Brytanii skargę na Ryanaira, w której twierdzą, że przewoźnik traktuje klientów w niesprawiedliwy sposób. Ich zdaniem, linia może naruszać brytyjskie przepisy dotyczące ochrony danych, ponieważ od osób, które kupiły bilety u pośredników wymaga podawania danych osobowych, co ma być potrzebne do zarządzania rezerwacją lub przeprowadzenia odprawy przez internet - przypomina brytyjski portal branży turystycznej Travel Weekly.

Ryanair ogranicza konkurencję

Autorzy listu twierdzą, że tak naprawdę linia chce zwiększyć liczbę rezerwacji pozyskiwanych bezpośrednio.

Ryanair odpowiadał, że zarzuty są nieprawdziwe, tłumaczył, że jego reguły wymagają bezpośredniego kontaktu z pasażerami, bez udziału pośredników.

Do oskarżeń ustosunkował się również rzecznik Kiwi.com. „Biorąc pod uwagę liczne dochodzenia prowadzone przez ogólnoeuropejskie organizacje konsumenckie i organy ochrony konkurencji dotyczące działań Ryanaira, nie jest zaskoczeniem kolejny atak z jego strony, mający odwrócić uwagę [od jego działań] obrazić konkurencję przy wykorzystaniu wybranych informacji, które nie pokazują znacznie większej skali możliwości, jakie OTA oferują swoim klientom, a których Ryanair dostarczyć nie może” – czytamy w jego oświadczeniu.

Czytaj więcej

Samolot nie poleciał? Internetowy agent odda pieniądze w dwa tygodnie

Przedstawiciel Kiwi.com tłumaczy dalej, że przewoźnik chce zniechęcić podróżnych do kupowania biletów u OTA, a informacja do mediów zbiegła się z wdrożeniem przez niego na początku tego roku procesu weryfikacji, który zarówno Kiwi.com jak i inne podmioty w branży, traktują jako karę dla konsumentów, chcących swobodnie wybierać spośród licznych możliwości.

Rzecznik przypomina również, że hiszpańska Organizacja Konsumentów i Użytkowników (OCU) oskarżyła Ryanaira o „nadużycie” polegające na zmuszaniu pasażerów do uiszczania dodatkowej opłaty za odprawę na lotnisku, zwłaszcza tych, którzy kupują loty przez pośrednika.

Ryanair sprawdził, ile za niektóre z jego usług pasażerowie rezerwujący bilety przez agentów internetowych (ang. online travel agency, OTA). musieli zapłacić w listopadzie. W ostrych słowach pisze w komunikacie, że firmy takie jak „Kiwi.com, Lastminute.com, Opodo.com i eDreams.com nadal wyłudzają od niczego niepodejrzewających konsumentów nieuzasadnione opłaty i prowizje za nieistniejące usługi”, a także, że zawyżają w rażący sposób opłaty za usługi dodatkowe.

Pozostało 90% artykułu
Linie Lotnicze
Enter Air zwiększa flotę na sezon turystyczny. "Zapowiada się kolejny dobry rok"
Linie Lotnicze
Prezes Emirates: Nasza reakcja na ulewy daleka od doskonałości. Przepraszam
Linie Lotnicze
Wizz Air: Abonament na loty na stałe w ofercie i z dłuższym okresem subskrypcji
Linie Lotnicze
Dokąd Polacy polecą na majówkę? Ryanair: Prym wiodą trzy kraje
Linie Lotnicze
Podróże lotnicze za granicę. Najwięcej latają Amerykanie