– Cele zrównoważonego rozwoju w lotnictwie umierają powolną śmiercią – stwierdził O’Leary, cytowany przez niemiecki portal branży turystycznej Reise vor-9. Według niego zarówno unijny wymóg korzystania ze zrównoważonych paliw lotniczych (SAF) od 2030 roku, jak i globalny cel „netto zero” w emisji dwutlenku węgla, ustalony przez Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Lotniczych (IATA), są poza zasięgiem branży lotniczej.
Czytaj więcej
Ryanair uruchomił „Travel Agent Direct” (TAD) – platformę, dzięki której stacjonarne biura podróż...
„Ekologiczne paliwo do samolotów to nonsens”
Menedżer szczególnie skrytykował alternatywne paliwa lotnicze. – SAF to nonsens – mówił, dodając, że zamiast rosnącego popytu na zielone paliwa, spodziewa się spadku cen ropy w najbliższej dekadzie.
Przypomnijmy, że przepisy unijne wymagają, by od 2030 roku co najmniej 6 procent paliwa lotniczego stanowiły zrównoważone paliwa, w tym 1,2 procent syntetyczne. Wielka Brytania poszła jeszcze dalej, ustanawiając cel na poziomie 9,5 procent. Jednak przy obecnych możliwościach produkcyjnych cel ten będzie trudny, jeśli nie niemożliwy, do osiągnięcia. Linie lotnicze już teraz wskazują, że po prostu SAF-u za mało się produkuje, do tego paliwo to jest bardzo drogie.
Z danych IATA wynika, że do 2025 roku światowa produkcja SAF wzrośnie do 2,5 miliarda litrów, czyli się podwoi. Nadal będzie to jednak kropla w morzu potrzeb – udział tego paliwa w światowym zużyciu paliwa lotniczego wyniesie zaledwie 0,7 procent.