Europejskie linie lotnicze od lat wskazują, że obowiązująca unijna regulacja dotycząca praw pasażerów dla nich ogromnym obciążeniem finansowym. Zgodnie z obecnymi przepisami podróżni mogą liczyć na odszkodowanie od 250 do 600 euro za opóźnienia i odwołania lotów, niezależnie od ceny biletu. Lufthansa podaje, że tylko w 2024 roku wypłaciła ponad 500 mln euro rekompensat – i przekonuje, że konieczne jest znalezienie „bardziej praktycznego i zrównoważonego” rozwiązania – donosi niemiecki portal branży lotniczej Aerointernational.
Kompromis osłabia ochronę pasażerów samolotów
Te postulaty w dużej mierze poparła Rada Unii Europejskiej, reprezentująca 27 państw członkowskich. Kraje Unii Europejskiej opowiedziały się za odejściem od obecnej zasady trzech godzin i wprowadzeniem progu czterech godzin jako momentu, od którego podróżny mógłby ubiegać się o odszkodowanie. Jednak w Parlamencie Europejskim na taką zmianę nie ma zgody.
– Państwa członkowskie nie ustępują w zamiarze znaczącego ograniczenia praw pasażerów. Nie możemy zaakceptować kompromisu, który osłabia ochronę obywateli – tłumaczy europoseł Jan-Christoph Oetjen (FDP). Jego zdaniem reforma powinna poprawiać już działające mechanizmy, a nie je demontować. „Tymczasem państwa członkowskie nie wykazują chęci realnego wzmocnienia praw pasażerów”.
Co dalej z reformą praw pasażerów?
Proces legislacyjny utknął w miejscu. Rada Unii Europejskiej przyjęła stanowisko bez wcześniejszych negocjacji z Parlamentem, co zmusiło europosłów do wejścia w drugie czytanie. Jednak brak porozumienia uniemożliwił rozpoczęcie kolejnego trilogu. Teraz procedura wchodzi w trzecią, bardziej formalną fazę.
Parlament Europejski ma przekazać swoją oficjalną pozycję Radzie po głosowaniu plenarnym, które zaplanowano na koniec stycznia. Rada będzie miała następnie do trzech miesięcy na jej przyjęcie lub odrzucenie.