Po niemal dwóch latach od zamknięcia się na przyjazdy z zagranicy w październiku Mauritius otworzył się na turystykę. Od tego momentu do kraju przyjechało około 90 tysięcy gości.

Według wicepremiera kraju Louisa Stevena Obeegadoo, który odpowiada również za turystykę, do końca sezonu zimowego wczasowiczów powinno być około 300 tysięcy - pisze niemiecki portal branży turystycznej Touristik Aktuell. - Mauritius pozostanie otwarty. Nie ma odwrotu - zapowiada wicepremier i dodaje, że skutki zamknięcia i braku turystów były bezprecedensowe.

Czytaj więcej

Malediwy: Jesteśmy salą konferencyjną na plaży. Ale przyjmiemy też backpackerów

Ponowne otwarcie było planowane od początku 2021 roku - kraj nie chciał iść ścieżką innych państw, które szybko się otwierały i równie szybko zamykały. W wypadku Mauritiusa działania były starannie przemyślane.

Z informacji publikowanych przez kraj wynika, że wszyscy związani z turystyką są zaszczepieni. Zarówno gościom, jak i personelowi regularnie mierzona jest temperatura, są też badani na obecność przeciwciał. Wicepremier podkreśla, że liczba przypadków zakażenia covidem związanych z przyjazdami lub pobytem gości wynosi mniej niż 1 procent.

Turyści, którzy chcą przyjechać na Mauritius, muszą okazać przy wjeździe negatywny wynik testu PCR, nie może on być starszy niż 72 godziny. Dotyczy to wszystkich bez względu, czy są zaszczepieni, czy nie. Podróżni muszą też mieć wykupione ubezpieczenie zdrowotne, które obejmuje leczenie covidu. Przed wyjazdem mają też obowiązek wypełnić formularz Mauritius All-in-One Travel.

Czytaj więcej

Na sylwestra Tajlandia luzuje obostrzenia

Po przyjeździe do hotelu, a także w piątym dniu pobytu, wykonują kolejny test, tym razem antygenowy. Co ważne, osoby zaszczepione mogą swobodnie przemieszczać się już od pierwszego dnia pobytu w kraju. Z kolei niezaszczepieni są kierowani na 14-dniową kwarantannę w wyznaczonym hotelu. Po siedmiu i 14 dniach muszą wykonać test na przeciwciała i dopiero wówczas mogą się swobodnie poruszać po kraju.