Trzy na cztery decyzje zakupowe oparte są na ocenach innych użytkowników, dlatego tak ważne jest, by opinie były prawdziwe. Tymczasem w internecie stosunkowo łatwo można zamieścić pochwały, które wcale nie pochodzą od użytkowników, ale są kupowane w firmach specjalizujących się w tego typu oszustwach. W niemieckiej branży turystycznej najmocniej walczy z nimi Georg Ziegler, szef HolidayCheck, donosi niemiecki portal branży turystycznej Reisevor-9.de.
Dla HolidayCheck prawdziwość zamieszczanych opinii ma szczególne znaczenie - portal zaczynał swoją działalność jako platforma do oceniania hoteli, dzięki czemu zdołał pozyskać miliony użytkowników. W dalszym ciągu, wybierając zakwaterowanie, użytkownicy sugerują się ocenami, opisami i doświadczeniami tysięcy innych wczasowiczów. Z perspektywy HolidayCheck fikcyjne pozytywne recenzje są nie tylko irytujące, ale zagrażają modelowi biznesowemu, bo burzą zaufanie potencjalnych klientów.
Czytaj więcej
Komisja Europejska we współpracy z Międzynarodową Organizacją Norm (ISO) i Europejskim Komitetem Norm (CEN) przygotowała nowy certyfikat, który kraje członkowskie mogą dawać hotelom spełniającym wymogi sanitarne.
Ale walka z fałszywymi i kupowanymi recenzjami to zabawa w kotka i myszkę, mówi Ziegler. Co prawda w sądach wygrywa, ale oszuści działają dalej, jak na przykład Fivestar Marketing, gdzie każdy może hurtowo kupić pozytywne recenzje dla wszelkiego rodzaju platform. Wyrok przeciwko spółce nie może zostać wykonany, ponieważ przenosi ona siedzibę od Belize do Sofii i działa dalej. Problemem jest nawet doręczenie wyroku.
W Niemczech prawo w tym względzie się zmienia, a pod koniec maja tego rodzaju oszustwa zostaną włączone do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, ale zdaniem Zieglera niewiele to pomoże. Inaczej byłoby, gdyby przestępstwa były ścigane w procesach kryminalnych, obecnie toczyć się mogą tylko sprawy cywilne.