Gdyby w Niemczech powstało Ministerstwo Gospodarki i Turystyki, kraj rozwijałby się lepiej - twierdzi think-tank Denkfabrik Zukunft der Gastwelt (DZG). Powołuje się przy tym na wyniki badania, jakie przeprowadził dla niego Instytut Turystyki, Podróży i Hotelarstwa Uniwersytetu w Heilbronn. Think tank podkreśla, że nie chodzi tu o samo nazewnictwo, ale raczej o to, by wszelkie sprawy i kompetencje dotyczące turystyki znalazły się w jednym miejscu decyzyjnym. Obecnie branża za partnerów do rozmów ma przedstawicieli dwunastu ministerstw.
Czytaj więcej
Deputowani z Bundestagu doceniają pracę i zaangażowanie branży turystycznej, widzą nawet rolę, jaką sektor pełni w tworzeniu relacji społecznych, ale rzadko uwzględniają jej sprawy w pracach politycznych.
Turystyka daje pracę i wpływy do budżetu
Sektor zajmuje drugie miejsce wśród pracodawców – łącznie zatrudnia 5,8 miliona pracowników. Przyczynia się też do wzbogacania produktu krajowego brutto o 355 miliardów euro rocznie, czyli o 8,8 procent. Tymczasem polityka nie odnosi się do turystyki z należną uwagą. Branża nie ma ani swojego ministra, ani parlamentarnego sekretarza stanu, co, zdaniem Marcela Klinge z DZG, powoduje, że marnuje się mnóstwo potencjału.
Za turystykę odpowiada dopiero trzeci szczebel w strukturze politycznej, czyli koordynator ds. gospodarki morskiej i turystyki. Taka sytuacja nie powinna mieć dłużej miejsca – uważa DZG – dlatego po kolejnych wyborach parlamentarnych, które wypadają w 2025 roku, powinno powstać ministerstwo, które będzie odpowiadać za turystykę. Chodzi o powierzenie kompetencji jednej instytucji w zakresie ekonomicznego, socjalnego i społecznego oddziaływania turystyki.
Czytaj więcej
Polska turystyka jako sektor gospodarki zasługuje na własne ministerstwo. Świetnie się rozwija, ale mogłaby lepiej, gdyby rządzący zwrócili na nią więcej uwagi. "Nie mamy ministerstwa turystyki, ale w zasadzie nie mamy też kompleksowego spojrzenia na turystykę" - pisze przedsiębiorca turystyczny, członek władz Polskiej Izby Turystyki, Kamil Kurak.