Trydent: Kiedy ruszą nasze stoki, na pewno zapełnią je Polacy

Stoki w Trydencie pozostaną zamknięte co najmniej do 7 stycznia. Kiedy narciarze znów będą mogli po nich szusować, jeszcze nie jest pewne, ale region deklaruje, że jest gotowy otworzyć się, jak tylko dostanie zgodę.

Publikacja: 28.12.2020 08:16

Trydent: Kiedy ruszą nasze stoki, na pewno zapełnią je Polacy

Foto: Fot. visittrentino.info

Fabio Gerola z Trydenckiej Organizacji Turystycznej (Trentino Tourism Board) jest przekonany, że jak tylko wyciągi ruszą, przyjadą też Polacy. Nawet, jeśli będzie już po szkolnych feriach.

Polska jest dla Trydentu ważnym rynkiem – w zeszłym sezonie zimowym przyjechało tu 150 tysięcy gości z Polski. – Pod względem liczby przyjazdów Polska znajduje się na drugim miejscu po Niemczech, ale jeśli weźmiemy za wskaźnik noclegi, wysuwa się na prowadzenie – wyjaśnia Gerola.

Dla lokalnej branży turystycznej Polacy ważni są z jeszcze jednego powodu. – Kiedy kilkanaście lat temu zaczynałem pracę z polskim rynkiem, większość turystów przyjeżdżała do apartamentów samochodami wypełnionymi własnym jedzeniem. Dziś coraz więcej osób mieszka w hotelach, także tych drogich, i korzysta z restauracji – mówi. Polscy narciarze odwiedzają zarówno tańsze, jak i najdroższe ośrodki narciarskie regionu. Madonna di Campillo, która zalicza się do tych ostatnich, co roku bardzo mocno liczy na Polaków.

CZYTAJ TEŻ: Włoskie regiony narciarskie walczą o sezon

Tamtejsi hotelarze, podobnie zresztą jak ci z innych miejscowości (w Trydencie działa 40 ośrodków wypoczynkowych), są gotowi na przyjęcie gości. – Lato było dla nas sprawdzianem – twierdzi Gerola. – Hotelarze opracowali protokoły sanitarne i je wdrożyli. Na zimę nawet je zaostrzyli, bo w tym okresie, po powrocie z nart, więcej czasu spędza się jednak w pomieszczeniach zamkniętych niż latem – tłumaczy.

Chodzi o zmniejszenie liczby gości w hotelach i pensjonatach, inną organizację wydawania posiłków – nie ma samoobsługi, jedzenie nakładają kelnerzy. Swoje procedury mają też stacje narciarskie i wypożyczalnie sprzętu zimowego. Na wyciągach krzesełkowych jednocześnie jechać może mniej osób niż jest miejsc na kanapie, karnety kupuje się przez internet, a później ściąga na telefon lub zegarek z bluetoothem i za ich pomocą otwiera się bramkę do wyciągu. Kiedy stoki zostaną otwarte, działać mają też szkółki narciarskie. – Żeby nie powodować gromadzenia się turystów, szkoły mają być czynne dłużej, instruktorzy zaczną uczyć nie o godzinie 10-11, jak zazwyczaj, ale już o 8 czy 9 – wyjaśnia Gerola.

W tym sezonie turyści muszą nastawić się na wypoczynek na stokach, a o apres ski trzeba zapomnieć. Dostępne będą jednak inne formy rozrywki – może na przykład wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem po lasach. W programie jest przytulanie drzew i chodzenie na bosaka po śniegu. Atrakcją może być też wspólne ratrakowanie tras z obsługą po zamknięciu stoków albo jedzenie na stole ze śniegu. W zeszłym roku koszt takiej przyjemności wynosił około 12 euro za osobę.

Dla Trydentu turystyka jest bardzo ważną gałęzią gospodarki, a wpływy z niej to 50 procent lokalnych przychodów. Teraz większość przedsiębiorców zawiesiła działalność. Teoretycznie hotele mogą być otwarte, ale ponieważ nie ma gości, 95 procent z nich chwilowo nie działa. – Trydent dostaje pomoc od władz lokalnych, ale także od centralnych – informuje Gerola.

ZOBACZ TAKŻE: Włochy i Austria wysyłają Polaków na kwarantannę

Większość hoteli i pensjonatów prowadzą rodziny, są to niewielkie obiekty, zostały już więc spłacone. To dobra wiadomość dla regionu i szansa na powrót do normalności po kryzysie. Oczywiście są też hotele, które muszą spłacać kredyty zaciągnięte zazwyczaj na inwestycje podnoszące standard. Na razie obyło się bez bankructw. Co prawda kilka obiektów zamknęło się, ale o fali upadłości nie można mówić.

Przedsiębiorcy trochę zarobili latem. W wakacje przyjechało całkiem sporo ludzi, bo wypoczynek w górach pozwala przebywać na świeżym powietrzu i jednocześnie zachowywać dystans między ludźmi. A tego w większości potrzebują teraz turyści. Przyciągał ich też wypoczynek nad plażach nad jeziorami, których w Trydencie jest 270. Krajowych gości przyjechało jednak o 25 procent mniej, a zagranicznych 50 – 60 procent mniej.

W zeszłym roku Trydent odwiedziło 6,5 miliona turystów, którzy łącznie wykupili 32 miliony noclegów. W regionie działa 1,5 tysiąca hoteli i pensjonatów.

Fabio Gerola z Trydenckiej Organizacji Turystycznej (Trentino Tourism Board) jest przekonany, że jak tylko wyciągi ruszą, przyjadą też Polacy. Nawet, jeśli będzie już po szkolnych feriach.

Polska jest dla Trydentu ważnym rynkiem – w zeszłym sezonie zimowym przyjechało tu 150 tysięcy gości z Polski. – Pod względem liczby przyjazdów Polska znajduje się na drugim miejscu po Niemczech, ale jeśli weźmiemy za wskaźnik noclegi, wysuwa się na prowadzenie – wyjaśnia Gerola.

Pozostało 89% artykułu
Materiał Promocyjny
Boeing stawia na polskich inżynierów
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty