66-letni Tay Boon Keh przyznał się do zmiany informacji przy 286 walizkach, które znalazły się na lotnisku Changi w Singapurze, jednym z najbardziej ruchliwych portów na świecie.

Bagażowy zmieniał nalepki identyfikujące bagaże od listopada 2016 roku do lutego 2017 roku. Źle oznaczone walizki pofrunęły m.in. do Perth, Manili, Frankfurtu, Londynu i San Francisco. Należały do pasażerów, którzy korzystali z linii lotniczych Singapore Airlines i SilkAir.

Swoje zachowanie pracownik sortowni tłumaczył „gniewem i frustracją”, ponieważ nie zatwierdzono jego prośby o zwiększenie personelu. Bronił się tym, że cierpiał na depresję, jednak zdaniem prokuratury był świadomy swoich działań. Zdaniem śledczych zamiana mogła spowodować poważne lub nawet śmiertelne konsekwencje, ponieważ pasażerowie mogli być pozbawieni leków.

W zeszłym roku lotnisko Changi obsłużyło prawie 65,6 miliona pasażerów.