Minister zdrowia Niemiec Jens Spahn apeluje do swoich rodaków o odpowiedzialne zachowanie na urlopie. W miniony weekend turyści bawiący się w barach nie nosili maseczek i nie utrzymywali dystansu społecznego. Jak donosi niemiecki portal branży turystycznej Touristik Aktuell, w reakcji na imprezy, w których udział brali także goście z Wielkiej Brytanii, rząd Balearów zamknął na miesiąc wszystkie lokale na trzech ulicach w dwóch najbardziej imprezowych miejscach Majorki – Calle Punta Ballena w Magaluf oraz Calle de Miquel Pellisa (określana mianem „ulicy piwnej”) i Calle del Pare Bartome Salva w Playa de Palma.
Majorka już od kilku lat walczy z turystami, którzy przyjeżdżają na urlop pod znakiem szalonych imprez mocno zakrapianych alkoholem, bo chcą pozyskać gości poszukujących lepszego standardu usług i gotowych za niego zapłacić. Teraz dodatkowo obawiają się fali zachorowań na covid-19.
CZYTAJ TEŻ: Majorka nie daje sobie rady z pierwszymi turystami
– Martwią mnie zdjęcia z ulubionej wyspy niemieckich turystów, które zobaczyliśmy w weekend – „Der Spiegel” cytuje Spahna. – Musimy bardzo uważać, żeby Ballermann (potoczne określenie imprez na Majorce, pochodzące od nazwy dużej i bardzo popularnej dyskoteki – red.) nie stał się drugim Ischgl – dodaje, nawiązując do sytuacji z początków roku, kiedy w znanej miejscowości narciarskiej w Austrii pracownicy barów nieświadomi tego zarazili koronawirusem setki turystów.
ZOBACZ TAKŻE: Majorka ogranicza liczbę plażowiczów