Dzisiaj OSAT powiadomił swoich członków o wyniku rozmów, jakie z jego inicjatywy odbyły się z kierownictwem biura podróży Grecos Holiday tydzień temu. Do spotkania doszło po tym, jak biuro podróży zapowiedziało, że przygotowało program ujednolicania i usprawniania współpracy z agentami pod nazwą Agent 2.0, którego elementem będą nowe umowy agencyjne ("Grecos: Agent 2.0 wkracza do akcji").
Zbiegło się to w czasie z przeprowadzeniem przez touroperatora akcji marketingowej, polegającej na rozesłaniu do klientów katalogów z ofertą na rok 2017. W środowisku agentów turystycznych odezwały się głosy krytyki – sprzedawcy podnosili, że nie uprzedzono ich o tej akcji, a w dodatku sami jeszcze nie dostali katalogów. Za ten ruch touroperator szybko agentów przeprosił, tłumacząc, że nie zdawał sobie sprawy, że to wywoła niezadowolenie i że jego intencją nie było działanie wbrew agentom. Wręcz przeciwnie - chodziło mu o pobudzenie sprzedaży, która tak w 90 procentach przechodzi przez ich ręce.
Obie strony zadowolone
Rozmowy w sprawie nowej umowy okazały się owocne - obie strony deklarują, że są zadowolone z ich wyniku. – To był rodzaj konsultacji – wyjaśnia wiceprezes Grecosa Janusz Śmigielski. – Czasem dobrze jest spotkać się i omówić szczegóły, bo dzięki temu możemy dostrzec zapisy, które przez drugą stronę są inaczej interpretowane niż przez nas. Wszystko sobie wyjaśniliśmy w naprawdę dobrej atmosferze i z pożytkiem dla obu stron – zapewnia.
- Skorzystaliśmy z okazji, że Grecos chciał odnowić umowy z agentami i wskazaliśmy mu na kilka punktów, które warto doprecyzować – mówi z kolei członek zarządu OSAT Marcin Chiliński. – Spotkaliśmy się z daleko idącym zrozumieniem. Dzięki temu agenci będą czuli się pewniej, współpracując z tym touroperatorem.
Jak wyjaśnia Chiliński, zmiany jakie w wyniku rozmów naniesiono na wzór umowy nie są kardynalne, ale istotne z punktu widzenia agentów. Wspomina o nich wydany dzisiaj komunikat OSAT. Na pierwszym miejscu wymienia on kwestię zapewnienia terminowego spływania należności za sprzedany wyjazd. – Chodzi o to, że agent nie jest stroną umowy i nie może odpowiadać za to, czy klient wpłacił pieniądze w terminie czy nie. Może co najwyżej pomóc touroperatorowi w przypilnowaniu tej sprawy – wyjaśnia Chiliński. – Lepiej, żeby to było jasno sformułowane.