0,8 raza to tylko o 0,1 więcej niż w Rumunii, kraju w którym transport lotniczy jest mało rozwinięty. I mniej niż na Węgrzech, w Czechach, czy na Litwie - podaje firma konsultingowa PricewaterhouseCoopers.
W roku 2015 linie lotnicze operujące z Polski zanotowały 13 procent wzrostu przewozów — wynika z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, na których oparli się w swojej prognozie eksperci PwC. Ich zdaniem ten rok także będzie także korzystny dla polskiego transportu lotniczego, a wzrost przewozów powinien wynieść przynajmniej 10 procent. To znaczy, że z polskich lotnisk skorzysta ponad 33 mln ludzi, w2015 roku było to 30,6 miliona.
—Taki szacunek jest bardzo realny, biorąc pod uwagę ambitne plany zarówno niskokosztowych, jak i tradycyjnych przewoźników — uważa Michał Szyk, wicedyrektor w dziale doradztwa biznesowego PwC. - Przełoży się to na rozwój większości portów regionalnych i lotniska Chopina, które w tym roku ma szansę obsłużyć około 12 milionów pasażerów.
Przed szczególną szansą stoi na przykład Lublin, który po zeszłorocznym wzroście o 50 procent, do 270 tys. odprawionych pasażerów, staje się naturalnym lotniskiem dla pasażerów z zachodniej Ukrainy. Temu lotnisku jeszcze niedawno nie rokowano powodzenia.
Głównym źródłem wzrostu liczby pasażerów w Polsce - w ocenie PwC - pozostają porty regionalne, w tym Modlin, co świadczy o rosnącej pozycji niskokosztowych przewoźników. W ocenie ekspertów PwC w 2015 r. udział tanich linii w przewozach pasażerskich przekroczył 50 procent (54 proc.) i był wyższy o 6 procent w stosunku do 2014 r. Z kolei udział przewoźników czarterowych wynosi kilkanaście procent i pozostaje stabilny w okresie ostatnich 3 lat. Cały czas udział w rynku tracą tradycyjni przewoźnicy, którzy w 2015 r. odpowiadali za około 35 procent przewozów.