W opublikowanym właśnie dokumencie niemiecki przewoźnik podaje, że sam ucierpiał z powodu nieustannie rosnącej oferty Emirates, Etihad i Qatar Airways, które - jego zdaniem- są sowicie dotowane przez swoje rządy (odpowiednio Dubaju, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kataru). Arabscy przewoźnicy odrzucają te zarzuty.
Lufthansa wylicza jak ważna jest jej działalność dla niemieckiej gospodarki. Należący do jej grupy przewoźnicy (łącznie jest to 10 linii) zatrudniają 325 tysięcy pracowników i płacą 23 mld euro rocznie podatków i składek na najróżniejsze cele społeczne.
„Niestety - czytamy w informacji Lufthansy - widać wyraźnie, że nasza rola w gospodarce jest nieustannie zagrożona i to już w całej Europie - przez wywożenie pasażerów do mega centrów przesiadkowych w krajach Zatoki Perskiej".
Według wyliczeń Lufthansy w ciągu ostatnich 20 lat liczba turystów z Hongkongu i Chin wzrosła siedmiokrotnie, do 2 mln rocznie. I nadal będzie rosła w miarę bogacenia się społeczeństwa chińskiego. „Możemy korzystać z tej tendencji, jeśli uzyskamy lepszy dostęp do infrastruktury na rynkach azjatyckich, a nasze działania nie będą torpedowane przez korzystające z rządowych dotacji linie Emirates".
Wszystkie trzy linie arabskie od kilku lat intensywnie się rozwijają. Oprócz Emirates są udziałowcami europejskich przewoźników, Etihad nawet dwóch - Alitalii i Air Berlin. Oferują również po konkurencyjnych cenach przeloty z Europy do krajów trzecich, np. z Mediolanu do Nowego Jorku.N ieustannie modernizują i powiększają floty, przez co stali się największymi klientami producentów samolotów, w tym europejskiego Airbusa.