22 kwietnia od godziny 2 w nocy zaczną strajkować niemieckie koleje - informuje związek kolejarzy GDL. Przewoźnik wstrzyma przewóz pasażerów i ładunków.
Zarząd państwowych Deutsche Bahn ostrzega, że w związku z tym dojdzie do poważnych zakłóceń w rozkładzie jazdy. Według pierwszych wyliczeń koszty strajku dla całej gospodarki mogą sięgnąć nawet 100 mln euro.
Związkowcy zapowiadają, że protest w części pasażerskiej potrwa 43 godziny. Przewozy cargo zostały wstrzymane już w nocy z 20 na 21 kwietnia i mają zostać ponownie uruchomione po 66 godzinach.
- Jak nie ma chęci do rozmów, to nie będzie jazdy - mówi Claus Weselsky, przywódca GDL. Jego zdaniem protest został spowodowany twardą postawą zarządu kolei. Do związku należy 20 tys. z 200 tys. pracowników DB.
Zdaniem zarządu ten strajk nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ w rozmowach poprzedzających protest związkowcy dostali praktycznie wszystko, co chcieli. Strajk spowoduje potężne zakłócenia zwłaszcza w dojazdach do pracy, ponieważ kolej jest dla wielu Niemców głównym środkiem transportu. To także środek transportu dla 20 procent przewożonego przez Niemcy towaru.