Reszta przewoźników albo zbankrutuje, albo połączy się z większymi. Opinia O'Leary'ego to nic nowego, o dalszej konsolidacji na europejskim rynku, wzorem Stanów Zjednoczonych, mówi się od dawna. Nowością jest jednak wymienienie w tym kontekście Ryanaira.
Zdaniem O'Leary'ego największy potencjał rynkowy ma jego linia. Zamierza on rozwijać firmę, w tym otworzyć połączenia długodystansowe. Jego zdaniem będzie to możliwe po spełnieniu dwóch warunków: Europa i USA muszą podpisać umowę o otwartym niebie, a producenci samolotów dostarczą odpowiednich maszyn, co obecnie nie jest możliwe z powodu „zduszenia " Boeinga i Airbusa zamówieniami od przewoźników bliskowschodnich. Ryanair potrzebowałby na trasy długodystansowe 30 - 40 airbusów 330, bądź boeingow 787. Tyle że zamówienia na te maszyny obydwaj producenci przyjmują na bardzo odległe terminy.
Ryanair w tej chwili rozważa dodanie kolejnych baz do obecnych 57. i zamierza skoncentrować się na mniejszych drugo-, a nawet trzeciorzędnych portach. Zresztą lotniska same zabiegają o tego przewoźnika. O'Leary mówi, że skontaktowały się z nim już dwa niemieckie miasta - Dortmund i Kolonia po tym, jak wycofał się z nich Air Berlin. Niemcy obiecują Irlandczykom dopłaty. Tyle, że będzie to bardzo trudne, bo Komisja Europejska zmierza drastycznie ograniczyć możliwości opłacania przewoźników przez samorządy. Ryanair chciałby również latać do większej liczby miast we Włoszech i w Hiszpanii, rozważa również otwarcie bazy na londyńskim lotnisku Gatwick, gdzie nadal są wolne sloty (działki czasowe startów i lądowania).
Ryanair w ostatnich czasach miał fatalną prasę. Nie jest to niczym nowym i zazwyczaj linia nie przejmowała się krytyką.Tym razem jednak spiętrzyło się kilka wyraźnie negatywnych wydarzeń - odmowa zwrotu pieniędzy za bilet pasażerki, która nie dożyła podróży, bo umarła zbyt wcześnie - 6 tygodni, a nie miesiąc przed wylotem, wywieranie nacisku na personel pokładowy, aby nie wydawał reszty pasażerom i namawiał do wykupienia zdrapek na loterię. Wreszcie spór z pilotami, uważającymi, że oszczędzanie na paliwie jest niebezpieczne.
Tym razem Ryanair postanowił odpowiedzieć na krytykę. Rodzina zmarłej pasażerki otrzymała równowartość wykupionego biletu, z pokładów wycofano instrukcję „jak nie wydawać reszty" (Keep the Change), piloci zostali ostro skrytykowani, że działają na rzecz konkurencji.