Z danych rządowego Bureau of Transportation Statistics (BTS) wynika, że wysokość opłat za bagaż 15 największych przewoźników w USA wzrosła w 2012 roku o 3,8 proc. do 3,5 miliarda dolarów. Linie lotnicze ściągnęły także dodatkowo 2,6 miliarda dolarów za zmianę rezerwacji – o 7,3 proc. więcej niż rok wcześniej.
Rekordzistą w tej kategorii okazały się w ubiegłym roku Delta Airlines (866 mln dol.), które wyprzedziły United (706 mln dol.) i American (557 mln dol.). W tym roku przychody będą jeszcze wyższe, bo w ostatnich tygodniach większość linii podwyższyła opłaty do około 200 dolarów za zmianę rezerwacji na lotach krajowych i do 300 dolarów – na międzynarodowych.
Dodatkowe opłaty stanowią coraz poważniejszą pozycję w bilansie przewoźników. Często to właśnie one stanowią różnicę między zyskiem a stratą w raporcie rocznym spółek. Linie lotnicze pobierają także opłaty za serwowane posiłki i napoje, przywilej wcześniejszego wejścia na pokład, czy większą przestrzeń w samolocie na wyprostowanie nóg.
Jeszcze kilka lat temu darmowy bagaż stanowił normę w pasażerskich przewozach lotniczych. Przyszedł jednak kryzys i gwałtowny wzrost cen paliwa. Ponieważ pasażerowie nie chcieli płacić więcej za bilety, tradycyjne linie lotnicze zaczęły naśladować strategię tanich przewoźników i "obudowywać" zasadniczą usługę przewozową różnymi opłatami. Strategia przyniosła skutki. W 2012 roku 10 największych linii lotniczych odnotowało wspólny zysk netto w wysokości 201 milionów dolarów. Rok wcześniej zamknęły łączny bilans z minimalną stratą.
Opłaty potrafią się znacznie różnić między sobą. Większość przewoźników pobiera od podróżnych 25 dolarów za pierwszą sztukę bagażu i 35 dolarów za drugą. Jedynymi dużymi liniami, które oparły się trendowi są Southwest i JetBlue. Pierwszy przewoźnik pozwala na przewóz za darmo dwóch toreb, a drugi – jednej. Obie linie odbijają to jednak sobie w innych opłatach. Na przeciwnym biegunie znajdują się Spirit Airlines pobierające od niektórych pasażerów nawet po 100 dolarów za bagaż.