W pierwszym półroczu roku rozliczeniowego 2018/2019 Grupa TUI zdołała powiększyć obrót o 1,7 procent do 6,68 miliarda euro. Zysk operacyjny (EBITA) spadł jednak o 300,6 miliona euro (rok temu strata wyniosła 169,7 miliona euro), co jest zgodne z przewidywaniami. Koncern podkreśla, że ujemny wynik za pierwsze półrocze jest standardem w branży turystycznej.
Sprzedaż ofert na bieżący sezon letni jest gorsza niż rok temu. Rezerwacje spadły o 3 procent, przy czym średnia cena wzrosła tylko o 1 procent. Powodem była za duża podaż wyjazdów do Hiszpanii, głównie na Wyspy Kanaryjskie, przez co trzeba było obniżać ceny, późna Wielkanoc (22 miliony euro ze sprzedaży wyjazdów świątecznych będą widoczne dopiero w wynikach za trzeci kwartał) i efekt wyprzedaży hoteli (w pierwszym półroczu 2018 roku grupa sprzedała za 38 milionów euro kilka hoteli z sieci RIU). Nie bez znaczenia była też długo utrzymująca się piękna pogoda w Europie Północnej.
Czytaj też: "TUI: obroty w górę, zysk operacyjny w dół".
Dopiero w drugim półroczu uwidocznił się wzrost zainteresowania wyjazdami do Turcji i krajów wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. - Ten rok będzie dla TUI dobry - podsumowuje prezes Grupy TUI Friedrich Joussen. Szef koncernu podkreśla, że firma realizuje strategię zgodnie z założeniami, a hotele, rejsy wycieczkowe i atrakcje (m.in. wycieczki fakultatywne) dobrze się rozwijają i dają razem 70 procent przychodów.
Jego zdaniem zmiana profilu działania z typowego touroperatora na koncern nastawiony na rozwój własnych sieci hoteli i statków wycieczkowych przyniósła efekty. Podobnie jest z usługami w odwiedzanych miejscach - liczba wycieczek oferowanych przez spółkę TUI Destination Experiences podwoiła się w porównaniu z zeszłym rokiem.