– Naszą średniowieczną osadę w zeszłym roku odwiedziło 15 tysięcy turystów, a w tym niewiele mniej było tu tylko w długi majowy weekend – opowiada Anna Łubek, prezes świętokrzyskiej Lokalnej Grupy Działania „Wokół Łysej Góry" i Centrum Tradycji i Turystyki Gór Świętokrzyskich.
W Hucie Szklanej każdy gość może razem ze średniowiecznymi rzemieślnikami nauczyć się tkać, wyplatać wiklinę, lepić garnki, zbierać zioła czy rozpoznawać rodzaje skór, jak średniowieczny rymarz, albo miodów, jak pszczelarz. Jest tu też całkiem współczesny już parking, stragany z pamiątkami i karczmy z tradycyjnym jedzeniem. – Niedługo zaczniemy przyjmować gości w schronisku młodzieżowym dla prawie 50 osób – dodaje Łubek. Cały projekt kosztował 12 mln zł, z czego około 80 procent pochodziło ze środków Unii Europejskiej.
Wioskę otwarto w zeszłym roku. Pracuje tu około 30 osób, mieszkańców okolicy. Wszyscy w ramach projektów unijnych szkolili się w nauczaniu rzemieślniczych profesji albo rozmawiania z gośćmi. Centrum chce zimą organizować wyjazdowe warsztaty nauczania średniowiecznych umiejętności, tak by pracownicy mieli zajęcie także, gdy osada jest zamknięta.
W ciągu ostatnich 10 lat powstało w Polsce kilkadziesiąt atrakcji, które mają nie tylko przyciągnąć turystów, ale też dać pracę okolicznym mieszkańcom i przyczynić się do rozwoju lokalnej gospodarki. Większość z nich wymyśliły i stworzyły lokalne stowarzyszenia, organizacje społeczne i samorządy.
Do pierwszych i chyba najprężniej rozwijających się należą parki jurajskie: w świętokrzyskim Bałtowie, Solcu Kujawskim i Krasiejowie na Opolszczyźnie. W Bałtowie pracuje obecnie około 250 osób, a park dinozaurów jest tylko jedną z tutejszych atrakcji obok parku rozrywki, kina, stadniny, zwierzyńca i wyciągu narciarskiego. – Właśnie tworzymy klaster turystyczny Szwajcarii Bałtowskiej, który tworzy 30 firm lokalnych – opowiada Mateusz Ciepliński, pełnomocnik zarządu Stowarzyszenia Delta, nadzorujacego parki jurajskie. Jesienią będzie gotowy wyciąg krzesełkowy dla narciarzy.