Szacuje się, że w dniach 27 lipca - 9 września przyjedzie do Wielkiej Brytanii przynajmniej pół miliona ludzi. Rozgrywki sportowe zaplanowane są na 29 lipca - 11 września. Ale władze Londynu zastanawiają się, czy największe lotnisko, Heathrow, udźwignie tak wielki ruch.
Według szacunków jeszcze 10 września na Heathrow będzie dodatkowo odprawionych ponad 20 tysięcy pasażerów. Natomiast szczyt odlotów, przewidziany jest na 13 sierpnia, kiedy dodatkowo wyleci 138 tys. osób, czyli prawie o połowę więcej, niż zazwyczaj.
Przy tym i obsługa bagażowa będzie miała bardzo trudne zadanie, bo wielu sportowców ma ze sobą sprzęt o nietypowych rozmiarach. Na Heathrow dotychczas niewymiarowy bagaż stanowił około 3 proc., podczas olimpiady będzie to 15 proc. więcej.
Nick Cole z zarządu spółki BAA, właściciela i operatora lotniska, odpowiedzialny za odprawy podróżujących podczas igrzysk nie ukrywa,że obawia się, jak ostatecznie uda się wyprawić wszystkich.— Jeśli tego ostatniego dnia coś się nie uda, popsuje to olimpijskie wspomnienia - mówi.
To właśnie na Heathrow odprawi się w obydwie strony 80 proc przyjezdnych, którzy przyjadą do Londynu na olimpiadę. — Dostarczenie bagażu będzie graniczyło z cudem. Statystyczny pasażer podróżujący przez Heathrow ma ze sobą 1,7 walizki. Sportowcy zazwyczaj przynajmniej cztery sztuki. Dla naszego systemu dostarczania walizek będzie to ogromne wyzwanie - przyznaje Cole. I dodaje, że dodatkowym problemem będzie broń sportowa, której przewożenie wymaga szczególnych środków bezpieczeństwa.