Dla Stelli McCartney, znanej projektantki mody (i córki Bitelsa), kontrakt nie był może najbardziej lukratywny, ale na pewno bardzo prestiżowy. Zlecenie polegało na wymyśleniu i stworzeniu serii ubiorów dla brytyjskich sportowców uczestniczących w igrzyskach XXX olimpiady, które odbędą się w lipcu i sierpniu w Londynie. Dokładnie dla 600 atletów występujących w 26 dyscyplinach. Stella McCartney pracowała nad nimi przez dwa lata, a efekty można było zobaczyć podczas hucznej prezentacji, urządzonej niedawno w byłym królewskim więzieniu Tower.
Wszystko potoczyło się zgodnie z regułami panującymi w show-biznesie: pełne napięcia oczekiwanie, obłoki sztucznej pary, reflektory błądzące po scenie. Aż wreszcie zaproszeni goście ujrzeli nowe, pachnące świeżością stroje Team GB – „Drużyny Wielkiej Brytanii". Na podest wkroczyło kilka gwiazd wyspiarskiego sportu – m.in. słynąca z urody Jessica Ennis, mistrzyni świata i Europy w siedmioboju, trójskoczek Phillips Idowu i Eleanor Simmonds, niepełnosprawna pływaczka, startująca w zawodach paraolimpijskich. Były fanfary, dużo uśmiechów, błyskały flesze, ale... No właśnie: nie mogło się obejść bez „ale". Bo to, co Stella McCartney zrobiła z brytyjską flagą, sprawiło, że nie wszyscy byli zachwyceni jej konceptem...
Ucieczka od trosk
Otóż projektantka, by użyć artystowskiego żargonu, po prostu „zdekonstruowała" Union Jacka, tak jak swego czasu PZPN „zdekonstruował" orzełka na koszulkach piłkarskiej reprezentacji Polski. Pal licho, że na trykotach widać zaledwie część sztandaru, ale McCartney nie tylko go pocięła, lecz jeszcze w nader swobodny sposób potraktowała jego barwy: odcienie błękitu zastąpiły kolor granatowy, a czerwony w ogóle zniknął z flagi i został relegowany do roli ozdobnego drobiazgu.
Brak czerwonego wzbudził najwięcej kontrowersji – wypowiadali się na ten temat nawet szacowni naukowcy. „Pani McCartney zapewne nie zdawała sobie sprawy, jak ważne w psychologii sportu są kolory" – stwierdził prof. Robert Barton, antropolog z Uniwersytetu Durham. Z jego badań wynikało, że czerwień... pomaga w odnoszeniu zwycięstw. „Ta barwa daje poczucie pewności siebie, nawet wyższości, pobudza zdrową agresję" – tłumaczył psycholog Victor Thompson. „Nie bez przyczyny golfista Tiger Woods zawsze zakładał czerwoną koszulkę polo w ostatnim dniu każdego turnieju".
Wiadomo już zatem, kogo tabloidy będą obwiniać za ewentualną klęskę podczas igrzysk. Na miejscu Stelli McCartney modliłbym się o jak najlepsze miejsce Zjednoczonego Królestwa w klasyfikacji medalowej.