W odwecie za narzucenie liniom lotniczym obowiązku uczestniczenia w handlu emisjami (ETS) Rosjanie chcą zabronić przewoźnikom z Unii Europejskiej latania nad Syberią. Trasa nad Syberią jest najkrótszą drogą przelotów między Europą a Azją. Każda inna droga wiąże się ze znacznie większymi wydatkami i wydłużeniem czasu lotu.
Zanosi się na wojnę handlową, bo inne kraje także grożą sankcjami. Chodzi o wprowadzony 1 stycznia 2012 r. obowiązek uczestniczenia linii lotniczych latających w przestrzeni europejskiej w handlu emisjami dwutlenku węgla. Oznacza to, że przewoźnicy korzystający z europejskich lotnisk muszą kupować prawa do emisji spalin.
Początkowo otrzymają bezpłatnie 85 proc. limitów CO
2
, ale od 1 stycznia 2013 r. za 15 proc. będą musiały zapłacić. Według Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych IATA łączny wydatek linii na te pozwolenia wyniesie w 2013 r. 505 mln euro. Jak wyliczyli przewoźnicy, obowiązek ten oznacza wzrost ceny biletu o około 12 euro.