Jak wynika z informacji Eurostatu, w Zachodniopomorskiem turyści wykupili w 2015 roku (z tego okresu pochodzą najświeższe dane tej instytucji) 12,3 mln noclegów, a w województwie małopolskim - 10,9 miliona. Pomorze Zachodnie było chętniej odwiedzane niż np. Malta czy najpopularniejsze regiony turystyczne Bułgarii, Belgii i Finlandii.
- Dlaczego inne polskie regiony nie są tak chętnie odwiedzane? Otóż Zachodniopomorskie i Małopolskie to regiony w zasadzie całoroczne - opisuje prezes Izby Turystyki RP Marek Ciechanowski. - Zachodniopomorskie (czyli takie miasta jak Świnoujście, Międzyzdroje czy Kołobrzeg) kojarzy nam się głównie z wypoczynkiem latem. Ale to przecież miejsce, gdzie jest bardzo duży napływ Niemców i Skandynawów w innych miesiącach niż te, w których przypadają nasze wakacje. Goście z tych krajów wypoczywają m.in. w sanatoriach - dodaje. Także Polacy coraz chętniej wypoczywają w swoim własnym kraju.
- Głównymi wyjeżdżającym są nadal pracownicy dużych zakładów z Górnego Śląska. Gros osób, które wypoczywa na polskim wybrzeżu, otrzymuje jakieś formy dofinansowania, np. z funduszów socjalnych - ocenia prezes ITRP.
Zdaniem Ciechanowskiego inaczej wygląda sytuacja w przypadku Małopolski. - W tym regionie znajdują się "ikony" polskiej turystyki: Wieliczka, Kraków, Bochnia, Zakopane, Krynica, Nowy Sącz. Dzięki temu ruch turystyczny jest tu bardzo duży - zauważa. Zdaniem Ciechanowskiego istotne jest też, że Kraków to miasto kongresów, a jego popularność dodatkowo wzrosła m.in. po Światowych Dniach Młodzieży.
- Na październik 2017 roku zapowiadany jest kongres biur pielgrzymkowych, który będzie się odbywał w Krakowie. Po tej imprezie turystyka religijna, która kwitnie na terenie Małopolski, dostanie dodatkowy impuls, który przyniesie jeszcze większe zainteresowanie regionem - ocenia Ciechanowski. Ekspert zwraca też uwagę, że Kraków ma bardzo dużo połączeń lotniczych. - Rozwija się zatem turystyka oparta na tanich liniach lotniczych, zwłaszcza z regionu Wielkiej Brytanii - wskazuje.