Rz: Czy w regionie jest jakiś inny kraj, gdzie ruch lotniczy rośnie tak szybko jak w Polsce?
Rzeczywiście Polska rośnie bardzo szybko, ale podobną dynamikę mamy także w Grecji czy Chorwacji. Tyle że w tych krajach ruch jest wyraźnie sezonowy, to typowe wakacyjne kierunki, które zaczęły być widoczne, kiedy ceny wakacji w Hiszpanii i Portugalii ostro poszły w górę. Natomiast w Polsce mamy popyt przez cały rok. Szybko rosną także Bułgaria i Rumunia, ale znów: polski rynek jest największy w tej części Europy. Dlatego planujemy w tym roku zwiększyć liczbę oferowanych miejsc o 9 procent, głównie przez podstawianie większych maszyn na najbardziej obleganych trasach.
Kto w Polsce wybiera Lufthansę?
60 procent naszych pasażerów latających z Polski, to osoby podróżujące w celach biznesowych. Podobnie jest w przypadku Belgii, ale tam przecież jest Bruksela, z siedzibą Komisji Europejskiej, NATO, wielu firm pozaeuropejskich, do której w celach służbowych zmierza nie tylko Europa, ale i świat. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym, żeby takie propozycje pozostały i wszystko wskazuje na to, że tak rzeczywiście będzie. W tej chwili mamy w Polsce podpisane umowy z 8 tys. firm i ta liczba stale rośnie, średnio o 100 miesięcznie. Wiem także, że w Polsce jest 1,5 mln małych i średnich firm i nie ukrywam, że w tej chwili są naszym celem marketingowym.
Cieszy mnie także, kiedy słyszę, że wasze firmy zwiększają inwestycje za granicą, bo wiem, że wtedy wzrośnie także i ruch. Na przykład widzimy duży wzrost biznesowego popytu na podróże z Polski do Panamy. Popularnością cieszą się także takie kierunki, jak: Delhi, Mumbaj, Singapur. Nie ukrywam, że ucieszyłem się, kiedy przeczytałem, że prezydent Andrzej Duda złożył wizyty w Meksyku i Etiopii, bo z doświadczenia wiemy, że szybko pojawi się wzrost popytu także na tych konkretnych kierunkach.