Logos Travel wierny Dzikiemu Zachodowi

Portret Indianki z plemienia Nawaho zdobi najnowszy katalog biura podróży Logos Travel. Ma wskazywać najważniejszy kierunek touroperatora - amerykański Dziki Zachód

Publikacja: 23.11.2016 01:04

Logos Travel wierny Dzikiemu Zachodowi

Foto: Materiały reklamowe

Jak zapewnia prezes Logos Travel Marek Śliwka, jego firma jest niekwestionowanym liderem jeśli chodzi o jakość organizowanych podróży na Dziki Zachód. Jeśli ktoś chce być obsłużony w najlepszy sposób, objazd po legendarnym regionie powinien kupić właśnie u tego organizatora. – Oczywiście klienci mogą wynająć samochód i sami zwiedzić te miejsca. Ale z naszej symulacji wychodzi, że aby zobaczyć to, co pokazujemy w ciągu kilkunastu dni, musieliby na wycieczkę poświęcić miesiąc – wyjaśnia Śliwka.

Tajemnicą sukcesu jest tu doświadczenie, dzięki któremu udaje się wyprawy zorganizować tak, by w czasie, jakim dysponuje grupa, zmieścić dużo ciekawych do odwiedzenia miejsc. Właściciel zapewnia, że zazwyczaj do programu prezentowanego w katalogu, dokłada jeszcze około 18 - 20 procent atrakcji, co pozytywnie wpływa na ocenę klientów.

Japonia w górę, Brazylia w dół

Drugim kierunkiem pod względem popularności były w mijającym roku Australia i Nowa Zelandia. Dopóki nie doszło do trzęsienia ziemi w tej ostatniej, klienci pytali niemal nieustająco o wyprawy w ten region świata.

W Logosie Travel dobrze sprzedają się też podróże do dalekiej Azji – do Kambodży, Laosu, Japonii. – W Japonii pojawiły się w tym roku problemy. Ponieważ cały świat zaczął się interesować tym kierunkiem, który nie jest kojarzony z zamachami terrorystycznymi, hotele podnosiły ceny – wspomina Śliwka.

Zainteresowaniem cieszyły się też wycieczki na Antarktydę, z której, jak mówi Śliwka, ludzie wracają pełni wrażeń i podekscytowani. Choć niektórzy mogą uważać, że kontynent ten nie przyciąga niczym ciekawym, to jego zdaniem, krajobrazy są tam zachwycające a „cisza panująca na tych wielkich przestrzeniach staje się muzyką". Jednym z przegranych 2016 roku jest natomiast Brazylia, która nie miała dobrej prasy z powodu zagrożeń wywołanych wirusem Zika, ale też problemów natury politycznej, z jakimi zmagał się kraj.

Zwiedzanie z wypoczywaniem

Generalnie trendy rządzące w tym roku segmentem wypraw do dalekich krajów pokrywały się z tymi obserwowanymi w turystyce masowej, chociaż odnosiły się do innych kierunków. Miejsca kojarzone z niebezpieczeństwem, czy to związanym z terroryzmem, czy zagrożeniami natury zdrowotnej, ale też wywołanymi szeroko rozumianymi siłami przyrody, traciły na znaczeniu.

Marek Śliwka mówi o jeszcze innym trendzie, jaki w tym roku zaobserwował. – Rośnie liczba klientów, podróżujących w kilkuosobowych grupach z rodziną, którzy chcą odwiedzać proponowane przez nas miejsca, ale w ograniczonym zakresie. Usuwamy więc część atrakcji z programów a zazwyczaj na końcu wyjazdu zapewniamy kilka dni odpoczynku – wyjaśnia. Według szacunków prezesa udział przychodów od tej grupy klientów w przychodach firmy wynosi około 15 procent. – Kiedyś odmawialiśmy takim klientom, ale to był marsz pod prąd. Turyści odchodzili do konkurencji. Ta grupa rośnie – mówi Śliwka.

Biegacze już wiedzą

Konkurencja w segmencie podróży do egzotycznych zakątków świata w niewielkich grupach staje się coraz większa. Poza nowymi firmami, które są zakładane przez chcących się usamodzielnić pilotów, wchodzą w niego organizatorzy czarterowi. – Jednak klienci, którzy z ciekawości, a może z oszczędności, wyjeżdżali z tymi organizatorami, wracają do nas. Różnica polega na tym, że nasze grupy liczą 8, czasem 6 osób, a w wypadku wyjazdów czarterowych 30, 35, a nawet 40 – porównuje Śliwka i dodaje, że to przekłada się znacząco na jakość obsługi i zwiedzania. Przy dużej liczbie zwiedzających wszystko trwa dłużej, nawet tak prozaiczne sprawy jak wejście do autokaru, czy skorzystanie z toalety. Marek Śliwka po stronie zalet swojego biura wymienia też wysokiej jakości pilotów, którzy mają po kilkanaście lat praktyki.

Podsumowując mijający rok Śliwka zwraca uwagę na sukces jego autorskich wyjazdów łączących zwiedzanie z udziałem turystów w maratonie. Firma takie wycieczki organizuje już od trzech lat, ale tegoroczny sezon był przełomowy. Grupy biegaczy wyjeżdżali do Korei Północnej, Kanady, Australii i do Brazylii. - Można powiedzieć, że dzięki temu polscy biegacze wiedzą już, że Logos Travel ma taką ofertę, a to jest z pewnością jeden z tegorocznych naszych sukcesów – mówi Śliwka.

Jak zapewnia prezes Logos Travel Marek Śliwka, jego firma jest niekwestionowanym liderem jeśli chodzi o jakość organizowanych podróży na Dziki Zachód. Jeśli ktoś chce być obsłużony w najlepszy sposób, objazd po legendarnym regionie powinien kupić właśnie u tego organizatora. – Oczywiście klienci mogą wynająć samochód i sami zwiedzić te miejsca. Ale z naszej symulacji wychodzi, że aby zobaczyć to, co pokazujemy w ciągu kilkunastu dni, musieliby na wycieczkę poświęcić miesiąc – wyjaśnia Śliwka.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek