Reklama
Rozwiń

Przewozy Regionalne chcą wspólnego biletu

Przewozy Regionalne prowadzą rozmowy z przewoźnikami autobusowymi w sprawie utworzenia biletu zintegrowanego. Liczą, że uda się ustalić wspólny rabat dla pasażerów

Publikacja: 17.11.2016 07:55

Przewozy Regionalne chcą wspólnego biletu

Foto: Fotorzepa

- Prowadzimy pierwsze rozmowy z Przedsiębiorstwami Komunikacji Samochodowej (PKS) na temat tzw. biletu zintegrowanego, czyli biletu, który pozwoliłby pasażerom podróżować najpierw PKS, a potem naszym pociągiem. Na takiej zasadzie, aby trasy autobusów PKS były bardziej trasami dowożącymi pasażerów w kierunku linii kolejowych, dworców, a nie konkurencyjnymi, bo to ani jednym, ani drugim nie służy - opisuje prezes Przewozów Regionalnych Krzysztof Mamiński. - Oczywiście w ramach tego biletu zakładamy także wspólną politykę rabatową dla pasażerów, którzy by skorzystali z tej oferty - dodaje.

Spółka chce również rozwijać swoje kompetencje w zakresie utrzymania i napraw taboru, aby oferować tego typu usługi innym przewoźnikom. - Chcemy dokonać koncentracji punktów utrzymania i naprawy taboru, które posiadamy na terenie całego kraju i oferować usługi utrzymania i naprawy taboru innym przewoźnikom. Szczególnie myślimy tutaj o kolejach samorządowych, bo ten tabor będzie miał coraz więcej lat i będzie wchodził w okres naprawczy, ktoś musi to robić. I my chcemy to robić - zapowiada Mamiński. - Takich punktów utrzymania i napraw chcielibyśmy mieć w całym kraju kilka. To jest przestrzeń do zarabiania - dodaje.

Zdaniem Mamińskiego spółka chce też w "wrócić ze swoimi kasami na dworce kolejowe". - Jesteśmy już na dworcach obecni, ale umownie tzn. mamy część własnych kas, a część w ajencji. Chcemy jednak przejść na formułę franczyzy, żeby tych kas było więcej. Nasi współpracownicy pod nowym brandem firmy przy ujednoliconych standardach obsługi klienta, oferowali bilety na nasze pociągi - wyjaśnia.

Opisuje także, że spółka przygotowuje się do zmiany marki konsumenckiej. - Myślę, że w nowy rok wejdziemy z nową marką handlową, z nowym logiem. Spółka dalej będzie się nazywać Przewozy Regionalne, ale będzie działać pod nową marką handlową - wyjaśnia Mamiński.

Dodaje, że koszt tej operacji to ok. 400 tys. złotych rozłożone na dwa lata. Szczegóły zmiany marki konsumenckiej mają być zaprezentowane w połowie grudnia. Przewozy Regionalne powstały w 2001 roku na bazie sektora Przewozów Pasażerskich PKP.

Przewozy Regionalne planują również w latach 2019-2021, przy użyciu środków unijnych, kupić lub zmodernizować 250 Elektrycznych Zespołów Trakcyjnych. Spółka wcześniej nie może korzystać z pieniędzy Unijnych, ponieważ przepisy Unii Europejskiej stanowią, że spółka, która jest w okresie restrukturyzacji, a tak jest w przypadku Przewozów Regionalnych, nie może korzystać ze środków pomocowych.

- Szacujemy, że średni koszt takiego jednego zakupionego EZT powinien oscylować w granicach 10-11 mln złotych netto, czyli 250 takich pojazdów, to jest około 2,5 mld złotych - wylicza Mamiński.

Jak wyjaśnia, modernizację lub przygotowanie nowych EZT-ów miałyby zrealizować polscy producenci. - To ma być projekt "uszyty na miarę" Przewozów Regionalnych, czyli te pociągi byłyby dostosowane do naszych potrzeb. Np. nie wszystkie musiałyby jeździć z prędkością 160 km na godzinę, bo nie po wszystkich trasach możemy jeździć z taką prędkością, wystarczyłaby nam 120 km na godzinę - opisuje Mamiński.

Od 4 listopada 2015 roku właścicielem większości udziałów (50 procent i jeden udział) jest Agencja Rozwoju Przemysłu SA. Zdecydowana większość usług świadczonych przez spółkę to działalność o charakterze misji publicznej.

Przewozy Regionalne to największy w Polsce kolejowy przewoźnik pasażerski, którego udział w rynku przewozów kolejowych sięga 28 procent. Każdego dnia na tory wyjeżdża ok. 1600 pociągów spółki, którymi codziennie podróżuje ok 220 tysięcy pasażerów.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Turystyka
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta