Ryanair chce dla siebie Europy Wschodniej

W 2018 roku będziemy największym przewoźnikiem w Europie Środkowej i Wschodniej - zapowiada Michael O'Leary, prezes irlandzkiego Ryanaira

Publikacja: 07.02.2016 09:19

Ryanair chce dla siebie Europy Wschodniej

Foto: Bloomberg

Żeby tak się jednak stało musi w tym regionie pokonać węgierskiego niskokosztowego przewoźnika - Wizz Aira. Na razie Ryanair próbuje wyciąć Wizz Aira cenami biletów. Prezes Lufthansy, Carsten Spohr przyznaje, że w 2020 roku połowa rynku w Europie będzie należała do tanich linii.

W Polsce Ryanair ogłasza promocję za promocją (np. na Wyspy Kanaryjskie - 79 złotych w jedną stronę), a jego ceny na połączenia krajowe zaczynają się nawet od 9 złotych. To wszystko jest możliwe dzięki niskim cenom paliw. Na cały ten rok Ryanair zapowiada obniżki cen biletów średnio o 2 procent.

- W Polsce już jesteśmy najwięksi. Na Węgrzech - numerem dwa, w Rumunii właśnie otworzyliśmy naszą czwartą bazę - mówił O'Leary „Rzeczpospolitej" podczas konferencji lotniczej w Amsterdamie. Ta zima ma być zdobywaniem rynków bałtyckich. Dlaczego o Europę Środkową nie walczył wcześniej? Bo jest zajęty w Hiszpanii i Grecji, a teraz kładzie nacisk na Niemcy, gdzie musi zmierzyć się z Eurowingsem i Germanwingsem - niskokosztowymi liniami z Grupy Lufthansy.

- W Europie jest nadal zbyt wiele linii lotniczych. Ta sytuacja szybko zostanie zweryfikowana przez rynek - uważa O'Leary.

W amsterdamskiej konferencji uczestniczył również Josef Varadi, prezes Wizz Aira. Panowie początkowo udawali, że się nie widzą, a potem publicznie nie szczędzili sobie komplementów. O'Leary'ego najbardziej boli to, że Wizz Air nadal ma niższe koszty, niż Ryanair.

I Ryanair i Wizz Air na wyścigi zamawiają samoloty. Ryanair - 130 Boeingów 737-800 MAX i 200 737 MAX. I nie obawia się, że nie znajdzie do nich pilotów, bo wielu wraca z pracy w liniach znad Zatoki Perskiej - Emirates i Qatar Airways. Ale przychodzą i z linii wschodnioeuropejskich.

Josef Varadi nie stawia na taką dynamikę, inwestuje spokojniej, nie jest także tak agresywny w cięciu cen, bo latając z głównych lotnisk zabiega o innych pasażerów, niż dotychczas to robił Ryanair, który dopiero niedawno zaczął latać do Amsterdamu i Brukseli. - Ale właśnie złożyliśmy największe zamówienie w naszej historii — 110 samolotów A321, a dzięki niskim kosztom zawdzięczamy stabilność naszego biznesu. Znamy rynki Europy Środkowej i Wschodniej i rozumiemy ich specyfikę. Potencjał tutaj jest większy, niż na zachodzie kontynentu. Będę więc zabiegał o pasażerów, ale nie ma mowy o jakiejś ekstremalnej konkurencji — mówi „Rzeczpospolitej" Josef Varadi.

Żeby tak się jednak stało musi w tym regionie pokonać węgierskiego niskokosztowego przewoźnika - Wizz Aira. Na razie Ryanair próbuje wyciąć Wizz Aira cenami biletów. Prezes Lufthansy, Carsten Spohr przyznaje, że w 2020 roku połowa rynku w Europie będzie należała do tanich linii.

W Polsce Ryanair ogłasza promocję za promocją (np. na Wyspy Kanaryjskie - 79 złotych w jedną stronę), a jego ceny na połączenia krajowe zaczynają się nawet od 9 złotych. To wszystko jest możliwe dzięki niskim cenom paliw. Na cały ten rok Ryanair zapowiada obniżki cen biletów średnio o 2 procent.

Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive