Danuta Walewska: Samoloty wypełnione do ostatnich miejsc. Zaskakująco mało opóźnień i taniejące bilety. To dobry czas dla lotnictwa w Europie?
Josef Varadi, prezes Wizz Air: Zdecydowanie tak. Wszystko dobre, co mogło się wydarzyć na tym rynku, to się wydarzyło. Gospodarka się rozwija, tanieje paliwo, za które teraz płacimy chyba najmniej w naszej 11-letniej historii. Pasażerowie mają więcej pieniędzy, więc podróżują coraz chętniej. Niskie stopy procentowe powodują, że koszty finansowania np. leasingu samolotów są rekordowo niskie. Nie zawaham się powiedzieć, że dla lotnictwa to dzisiaj złoty czas.
Kupuje pan duże samoloty. Jak chce je pan wypełnić, by zagwarantować sobie zyski?
Nie mam z tym problemu. Już odnieśliśmy sukces, bo skoncentrowaliśmy się na operacjach niskokosztowych. Podróże lotnicze już nie są magicznym dobrem dostępnym dla niewielkiej grupy konsumentów, tylko stały się zwykłym towarem. Pasażerowie chcą kupować przeloty jak najtaniej i podróżować bez komplikacji. Właśnie taki produkt staramy się im dostarczyć.
Obecnie tylko niskimi cenami biletów można zachęcić pasażerów. W krajach, w których latamy – takich jak Polska, Węgry czy Rumunia – pasażerowie chcą płacić mało. Do ich wymagań dostosowaliśmy operacje, a nasze koszty są praktycznie najniższe w branży. Niskim kosztom zawdzięczamy stabilność biznesu.