Myto na niemieckich autostradach jednak będzie

Mimo sprzeciwów wielu środowisk rząd nie rezygnuje z planów wprowadzenia opłat za korzystanie z niemieckich autostrad i dróg

Publikacja: 12.09.2014 17:17

Myto na niemieckich autostradach jednak będzie

Foto: AFP

Red

- 2,5 mld euro w czasie jednego okresu wyborczego nie jest sumą godną pogardzenia - tłumaczył dzisiaj w Bundestagu minister komunikacji Alexander Dobrindt z bawarskiej CSU.

Zapowiedział też przedstawienie projektu ustawy w październiku tego roku i wprowadzenie opłat z początkiem 2016 roku. Projekt jest od miesięcy przedmiotem licznych kontrowersji. Coraz więcej obywateli RFN jest przeciwnych wprowadzeniu opłat mimo, iż rząd obiecuje, że obniży podatki związane z posiadaniem pojazdów. Przeciwko jest wielu polityków, także z ugrupowań koalicji rządowej. Zastrzeżenia zgłasza także ministerstwo finansów, kierowane przez polityka z CDU. Obiekcje mają landy: Nadrenia Północna Westfalia, Badenia - Wirtembergia i Nadrenia Palatynat. Obawiają się załamania nadgranicznego ruchu turystycznego.

Opory są w Saksonii graniczącej z Czechami i Polską - rosną obawy, że wprowadzenie opłat odbije się niekorzystnie na handlu przygranicznym. Sami Czesi zostawiają w Saksonii podobno 20 mln euro rocznie. Zastrzeżenia ma także Bruksela, która w planach rządowych dopatruje się dyskryminacji cudzoziemców korzystających z niemieckich dróg.

Z dotychczasowych planów wynika, że po wprowadzeniu myta przekraczając granicę Niemiec trzeba się będzie zaopatrzyć w winietę. 10-dniowa kosztować ma 10 euro, a dwumiesięczna - 20 euro. Będą i roczne w cenie 100 euro. Średnio za korzystanie z dróg posiadacze samochodów płacić będą 88 euro.

Są też szacunki z których wynika, że dodatkowe wpływy do budżetu wyniosą 800 mln euro rocznie. Jednak 200 mln kosztować będzie administrowanie całym systemem i o tyle mniejszy będzie zysk. Nie jest więc porażająco wielki i stąd zastrzeżenia.

Bawarska CSU, której staraniem wprowadzenie opłat wpisano do porozumienia koalicyjnego z CDU i SPD, nie zamierza rezygnować ze swego pomysłu. Ma być jednym z dowodów, że Bawaria i jej partia ma coś do powiedzenia na szczeblu federacji. Ma to i niezamierzone skutki w postaci pogorszenia się wizerunku CSU i Bawarii w Niemczech.

Z badań instytutu Forsa wynika, że 58 proc. Niemców uważa, że wpływy CSU na niemieckiej scenie politycznej ulegają zmniejszeniu. Równocześnie większość Niemców (51 proc.) jest przeciwko opłatom, nawet jeżeli nie mieliby z tego tytułu ponosić dodatkowych kosztów.

CSU jest jednak uparta. Kanclerz Angela Merkel nie ma zamiaru doprowadzić do kryzysu rządowego i stoi po stronie Bawarczyków. Ostatnie słowo należy jednak do Bundestagu.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Turystyka
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem