Każdy z 15 milionów pasażerów, którzy korzystają rocznie z tego portu, będzie mógł skorzystać ze specjalnej aplikacji, która powiadomi go o najnowszych ofertach w sklepach oraz czasie, jaki jest mu potrzebny na dojście do bramki przy wyjściu do samolotu.
Aplikacja jednak ma przeciwników, którzy uważają, że śledzenie każdego kroku, jaki zrobią narusza ich prywatność. Nie wierzą, że dane, jakie zostaną zebrane podczas takiego „śledzenia" nie będą przechowywane.
Dla lotniskowych punktów handlowych, to jednak szansa, żeby złowić klientów. Podobna próba nie udała się już w amerykańskim domu towarowym Nordstrom, bo klienci nie chcieli być nieustannie alarmowani informacjami przez smartfon, chcieli robić zakupy w spokoju.
Jak na razie na helsińskim Vantaa jest 35 sklepów i są 32 restauracje i kawiarnie. Aplikacja jest tak zrobiona, że pasażer przechodzący obok sklepu z regionalnym jedzeniem dostanie na smartfon wiadomość o promocji na suszone mięso renifera, a ze sklep obok na słynne wazony Iittala, czy swetry z okolic koła podbiegunowego. Pasażer lecący do Tokio będzie mógł dowiedzieć się, że gdyby chciał zjeść sushi, to zdąży, bo jego lot jest opóźniony.
Lotnisko w Helsinkach liczy na pasażerów, którzy podróżując gdzieś dalej, zwłaszcza do Azji, przesiądą się na nim. Finnair, narodowy przewoźnik, ma tam spa, są pomieszczenia dla osób, które chciałyby podczas przesiadki popracować, są zajęcia z jogi i pilates (na razie jeszcze krótkie, bo 20 minutowe, ale ponieważ pomysł się spodobał, sesje zostaną wydłużone).