Tym samym wycofał poprzedni dekret, obawiając się, że nie uzyska on aprobaty parlamentu, bo przed Wiecznym Miastem stanęło widmo bankructwa.

Burmistrz stolicy Ignazio Marino zapowiedział, że brak pieniędzy będzie oznaczał paraliż komunikacji miejskiej i zagroził, że pod znakiem zapytania stają przygotowania do kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II.

Premier Matteo Renzi nie był zachwycony tymi pogróżkami, ale pieniądze dla Rzymu się znalazły. W zamian za tę pomoc rząd zobowiązał władze na Kapitolu do przedstawienia programu spłacenia 12 miliardów euro. Tyle wynosi bowiem zadłużenie Wiecznego Miasta, a suma ta obejmuje także koszty inwestycji związanych z olimpiadą w dalekim 1960 roku.

Burmistrz tymczasem mówi, że pół miliarda euro to nie wielkoduszność rządu, lecz pieniądze z podatków rzymianek i rzymian, które wracają do miasta, bo są mu potrzebne.