Po obfitych opadach zaspy śnieżne sięgają w wielu miejscach czterech metrów wysokości blokując drogi. Na drogach z Belgradu w kierunku Wojwodiny utknęło kilkaset samochodów i około tysiąca ludzi. Zmarznięci kierowcy zgromadzili się w autobusach, które miały jeszcze paliwo do zapewnienia ogrzewania. W ten sposób kilkadziesiąt osób spędziło prawie dwa dni.
Jak informują serbskie media, bohaterem akcji ewakuacyjnej na autostradzie stał się przypadkowo słynny tenisista Novak Djoković, który wracał z wyprawy narciarskiej na południu Serbii. Po drodze pomógł kilku kierowcom, których samochody utknęły w śniegu.
Po ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej na północy kraju w okręgu Zrenjanin wojsko przy pomocy ciężkich transporterów dostarcza zaopatrzenie do odciętych od świata miejscowości. Z powodu nieprzejezdności dróg zamknięto kilka przejść granicznych z Węgrami i Rumunią.
Sytuację utrudnia mróz i silne wiatry osiągające prędkość 170 km na godzinę. W Belgradzie burza zerwała z lin statek-restaurację, który zderzył się na Dunaju z inną barką. Wiatr zrywał dachy i łamał drzewa. Kulminacja wichury nastąpiła w piątek i sobotę, od niedzieli sytuacja uległa pewnej poprawie, choć nadzorujący akcję ratowniczą minister spraw wewnętrznych Serbii Goran Nikolić przyznał, że przejezdność dróg przywracana jest powoli z powodu przewróconych przez wichurę tirów.
Powodem anomalii pogodowych jest zimny dunajski wiatr, zwany na Bałkanach kossava. Według prognoz meteorologów będzie on wiał jeszcze do połowy tygodnia.