Wszystko za sprawę komputerowej pomyłki w systemie rezerwacyjnym linii Delta – trzeciego co do wielkości przewoźnika w USA. Przez kilka godzin system udostępniał podróżnym bilety po śmiesznie niskich cenach – obniżki sięgały 90 procent normalnych taryf.

Przelot z wybrzeża Atlantyku nad Pacyfik (ok. 5 tysięcy kilometrów i trzy strefy czasowe) kosztował np. około 40 dolarów. Najtańszy z biletów – z Oklahoma City do St. Louis jeden z klientów kupił za 12,83 dolara.

Do akcji przystąpili także agenci podróży. Cory Watkins z Oklahoma City pochwalił się portalowi CNN/Money, że w ciągu zaledwie godziny kupił za 1387 dolarów 12 biletów pierwszej klasy dla siebie i swoich klientów na przeloty po całych Stanach Zjednoczonych.

Linie lotnicze zachowały klasę i postanowiły zrobić klientom spóźniony o jeden dzień prezent pod choinkę. Rzecznik prasowy Delta Airlines Trebor Banstetter poinfomował, że przewoźnik będzie honorował bilety sprzedane po zbyt niskich cenach. Wyjaśnił także, że błędy w systemie udało się skorygować.

Banstetter odmówił jednak udzielenia informacji, ile supertanich biletów kupili klienci zanim przewoźnik usunął awarię. Wiadomo jednak, że informacja o niskich cenach pojawiła się na portalach poświęconych podróżom lotniczym około 9 rano. Błąd na stronie delta.com usunięto niecałe dwie godziny później, ale tanie oferty pojawiały się jeszcze przez jakiś czas u innych sprzedawców online takich jak Expedia, czy Priceline.