Zatrzymani to salafici, członkowie muzułmańskiego ruchu odrodzenia islamu. Do jednego z ataków doszło w popularnej wśród turystów miejscowości Sousse, gdzie na plaży wysadził się w powietrze zamachowiec-samobójca.

Drugiemu atakowi, w Monastyrze, udało się zapobiec. Napastnik chciał tam przeprowadzić zamach przed grobem najsłynniejszego tunezyjskiego prezydenta Habiba Bourgiby.

Tunezyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrzynych poinformowało, że zatrzymani mieli bezpośredni kontakt z ludźmi odpowiedzialnymi za zaplanowanie obu zamachów. Rzecznik resortu dodał, że mężczyźni należą do ugrupowania Ansar al-Szaria, największego w Tunezji ruchu salafickiego, uznawanego przez władze za organizację terrorystyczną, powiązaną z Al-Kaidą. Nie sprecyzowano jednak, czy zatrzymany w Monastyrze 18-latek jest jednym z pięciu aresztowanych.

Tunezyjska policja ponadto skonfiskowała "duże ilości materiałów wybuchowych", magazynowanych w domu leżącym przy lokalnej plaży. Przeczesała okoliczne zabudowania, szukając wspólnika zamachowca.

Polskie MSZ od miesięcy ostrzega przed wyjazdami do większych miast, ale nie dotyczy to Sousse ani żadnych innych kurortów. Do ostatniego zamachu w tunezyjskim kurorcie doszło bowiem 11 lat temu, gdy ciężarówka eksplodowała przy meczecie na wyspie Dżerba. Zginęło wtedy 19 osób, a do zamachu przyznała się Al-Kaida.