Ryanair postanowił zmienić wizerunek. Stało się to pod naciskiem opinii publicznej oraz pasażerów i akcjonariuszy. Zdaniem tych ostatnich fatalna opinia przewoźnika stała się już ograniczeniem możliwości dalszego rozwoju. W ostatni piątek akcjonariusze sypali jak z rękawa przykładami, jak to członkowie ich rodzin kategorycznie odmawiają wsiadania do samolotów Ryanaira i wolą latać z jego konkurencją.
I nie dziwili się, że na przykład hiszpańska królowa Zofia, kiedy leci do Londynu, nie korzysta z samolotu brytyjskiego easyJeta. Do Ryanaira nie wsiada. Nie do pomyślenia jest bowiem, żeby tak jak zdarzyło się to w irlandzkiej linii, pasażerowie stali w kołującej maszynie, bo tłumaczy im się, że zabrakło dla nich miejsc, chociaż część foteli jest odgrodzona taśmą. W tym czasie personel pokładowy wymusza na nich, żeby zapłacili za „wybór siedzenia". Po co to robi, skoro wie, że i tak nikt nie poleci na stojąco? Pewnie ktoś im powiedział, że mają tak robić.
— Coś jednak jest nie tak - mówił podczas piątkowego WZA, jeden z akcjonariuszy Owen O'Reilly. — Nie może liczyć się wyłącznie statystyka, że akcje są droższe i należy nam się dywidenda.
Wtedy prezes linii Michael O'Leary przyznał, że większość pomysłów „ćwiczenia" pasażerów na pokładzie, wymyślił on sam. — Biorę na siebie odpowiedzialność przynajmniej za część kultury machismo, która obowiązuje na pokładach naszych samolotów - powiedział.
Obiecał jednak, że szybko przygotuje inny model konsumencki. Jednocześnie kategorycznie wykluczył możliwość podania się do dymisji. — Tak, przyznaję, też mnie wkurza, kiedy nasi pracownicy karzą pasażerów, kiedy ich bagaż podręczny przekracza ustalone wymiary dosłownie o kilka milimetrów — mówił i zapowiedział, że od teraz obsługa w Ryanairze będzie przymykać oko na takie „przestępstwa". — Jeśli rzeczywiście będzie to milimetr, nie będziemy kazali dodatkowo płacić za ten milimetr — mówił O'Leary. A rzecznik linii szybko wyjaśnił, że nieprawdą jest, jakoby załoga była wynagradzana za to, że wyłapuje pasażerów ze zbyt dużym bagażem i zmusza ich do płacenia.