Szykuje się sądny dzień na Heathrow

Zapowiedziany na środę strajk pracowników sektora publicznego Wielkiej Brytanii zdezorganizuje życie kraju, w tym transport lotniczy

Publikacja: 27.11.2011 11:10

Szykuje się sądny dzień na Heathrow

Foto: Bloomberg

Na środę zaplanowano strajk sektora publicznego w obronie emerytur, w którym ma wziąć udział około 2 mln ludzi. W tym  pracownicy służb oczyszczania miasta, robotnicy budowlani, nauczyciele, część personelu medycznego. Premier David Cameron zaapelował do rodziców, by w środę zabrali dzieci do pracy, bo szkoły nie zapewnią im opieki. Według brytyjskich władz koszty strajku mogą sięgnąć nawet pół miliarda funtów.

Z poodu strajku pracowników kontroli granicznej ucierpi transport lotniczy, w tym przede wszystkim dwa największe stołeczne lotniska — Heathrow, przez które codziennie przewija się 180 tysięcy pasażerów, Gatwick i City.

Właściciel Heathrow i kilku innych lotnisk w Wlk Brytanii,BAA, poinformował linie lotnicze, że stara się zminimalizować straty, ale na lotniskach wystąpią duże utrudnienia. Jeśli nie dojdzie do porozumienia ze związkowcami, podróżni będą narażeni nawet na 12-godzinne oczekiwanie w kolejce do kontroli dokumentów. Kłopoty będą też mieli pasażerowie ze strefy Schengen, bo Wielka Brytania do niej nie należy i kontroluje dokumenty wszystkim.

Dyrektor lotniska Heathrow, Normand Boivin, wystoswoał do linii lotniczych pismo, w którym uprzedza, że lotnisko nie będzie mogło przyjąć tylu podróżnych, co zazwyczaj, a tych którzy wylądują czekają wielogodzinne kolejki. Radzi więc przewoźnikom, by nie zapełniali samolotów więcej niż w połowie.

„Nie przewidujemy zmian w rozkładzie lotów, ale zwróciliśmy się do przewoźników, aby 30 listopada ograniczyli wypełnienie w rejsach międzynarodowych do 50 proc." — napisał.

Linie lotnicze otrzymały też zalecenie, aby poszukały zapasowych lotnisk w innym kraju, skąd można będzie przewieźć pasażerów koleją lub autokarami.

Boivin nie ukrywa oburzenia na bezradność szefów kontroli granicznej UK Border Agency, którzy, wiedząc od dawna o planowanym strajku, nie przygotowali służb zastępczych.

Linie lotnicze są  zbulwersowane. Strajki w lotnictwie nie są czymś wyjątkowym, ale bezradność władz brytyjskich zadziwia. — Sugestia, żeby poszczególne rejsy były wypełnione do połowy nie ma sensu — mówi rzecznik LOT Leszek Chorzewski. - Na jakiej podstawie mamy wybrać, kto z danego rejsu poleci, a kto nie? Nie mówiąc już o tym, że 50-procentowe wypełnienie samolotów oznacza  stratę finansową dla linii.

Zdaniem Chorzewskiego, o wiele rozsądniej byłoby odwołać niektóre rejsy, a pozwolić na wykonanie pozostałych, bardziej wypełnionych. Taka praktyka obowiązywała na lotniskach francuskich i niemieckich, kiedy strajkowały tam służby naziemne i kontrolerzy lotów.

Większość linii zamieszcza informacje o strajku na swoich stronach internetowych. Niektóre z linii, w tym Virgin i British Airways oraz Air France oferują już teraz bezpłatne zmiany rezerwacji na inne terminy. Przewoźnicy niskokosztowi, w tym easyJet takich ofert dla swoich pasażerów nie mają.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Turystyka
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku