Zakaz dotyczy palenia, także e-papierosów, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynków. Duterte podtrzymał obowiązujące zakazy reklamowania wyrobów tytoniowych. Ich producenci nie mogą też zostawać sponsorami. Za złamanie dotychczasowych regulacji grozi kara do 400 tys. peso (ok. 8 tys. dolarów) i maksymalnie trzy lata więzienia. Producenci mogą liczyć się z cofnięciem pozwoleń na działalność.
Zgodnie z nowymi przepisami palić nie będzie można w kasynach i na lotniskach, poza wyznaczonymi do tego strefami. Te z kolei mają nie przekraczać powierzchni 10 metrów kwadratowych i znajdować się co najmniej 10 metrów od wejść i wyjść z budynków. Z takich palarni będą mogły korzystać wyłącznie osoby dorosłe.
Prezydent Duterte w przeszłości był nałogowym palaczem, jednak rzucił palenie, gdy stwierdzono u niego chorobę Buergera, która może spowodować zatory naczyń krwionośnych.
Rzecznik Abella przypomniał także, iż wprowadzony na terenie całych Filipin zakaz jest powtórzeniem tego, który Duterte wprowadził w 2012 roku na terenie miasta Davao jako jego burmistrz. Podczas kampanii wyborczej obecny prezydent obiecywał rozprawienie się m.in. z nałogiem palenia papierosów, który obok narkotyków, korupcji i hazardu wymieniał jako jeden z głównych problemów dzisiejszych Filipin.
17 mln mieszkańców Filipin, czyli około jednej trzeciej dorosłych mieszkańców stumilionowego kraju, pali. Regularnie nałogowi oddaje się połowa mężczyzn i 9 procent kobiet – wynika z danych z 2014 roku zebranych przez Stowarzyszenie Kontroli Tytoniu Azji Południowo-Wschodniej. Eksperci szacują, że roczne straty ponoszone przez państwo ze względu na opiekę zdrowotną dla palaczy i ich mniejszą wydajność w pracy wynoszą 4 mld dolarów. Według agencji Reutera na terenie kraju działa ośmiu producentów wyrobów tytoniowych.