Kanaryjska Odyseja Itaki zaczęła się w Gdańsku

Ma 135 metrów długości, 273 kabiny, dwie restauracje, basen, dyskotekę, salę kinowo-rozrywkową, sześć barów i siłownię. Statek wycieczkowy Ocean Majesty, który biuro podróży Itaka wynajęła na sezon zimowy, zacumował w niedzielę w Gdańsku. Jako pierwsi mogliśmy go zwiedzić wraz z grupą kilkunastu pracowników Itaki

Publikacja: 13.06.2017 03:23

Kanaryjska Odyseja Itaki zaczęła się w Gdańsku

Foto: Filip Frydrykiewicz

Niedziela. Jest godzina 15.30 kiedy na Martwej Wiśle od strony Zatoki Gdańskiej pokazuje się… rufa statku. Ku zdziwieniu oczekujących na nabrzeżu, wycieczkowiec wpływa do portu tyłem. Na kilku piętrach jego pokładów widać sylwetki pasażerów, przyglądających się z zainteresowaniem manewrowi. Z Niemiec przypłynęło na Ocean Majesty prawie 500 turystów. Maksymalnie na statku mieści się 620 gości.

Kiedy jednostka jest już na wysokości pomnika na Westerplatte, załoga rzuca liny, a pracownicy portu zaczepiają je o żółte słupki. Po chwili liny napinają się trzeszcząc i statek staje unieruchomiony.

Na jego pasażerów czeka na nabrzeżu dziewięć autokarów, podjeżdżają też taksówki. Zanim jednak goście wysiądą, na nabrzeże wychodzi kilku członków załogi i przygotowuje teren – rozwijają czerwony chodnik, stawiają składany biały dach, ustawiają reklamowe chorągiewki, a na koniec wynoszą nawet donice z zielonymi roślinami o kształcie tuj. Teraz kolej na pasażerów – turyści sprawnie wysiadają i zajmują miejsca w autokarach. Ruszają na zwiedzanie Gdańska. W programie mają też koncert organowy w katedrze w Oliwie. Wrócą dopiero wieczorem.

Drinki z widokiem

Na pokład zaprasza nas teraz Panos Adonelos, dyrektor odpowiedzialny za obsługę gości na Ocean Majesty. Do pomocy bierze Natalię, Ukrainkę mówiącą nieco po polsku. Natalia na statku nadzoruje wszystkie bary.

Po krótkiej naradzie postanawiamy oglądać wszystko od góry. Wewnętrznymi schodami pokonujemy więc kilka pięter aż docieramy do obszernego baru na szczycie. Miękkie fotele i oszklone ściany i wielki świetlik w suficie, zachęcają, by siedzieć tu i sącząc beztrosko drinki podziwiać widoki. – To miejsce jest bardzo lubiane przez gości statku. Bar jest prawie zawsze pełny, szczególnie wieczorami – zdradza Natalia.

Jeszcze wyżej leży otwarty pokład słoneczny, z szeregami rozstawionych błękitnych leżaków. Poniżej, od strony rufy, pokład jest również odkryty, ale tutaj stoją plecione foteliki, przy których można przysiąść z posiłkiem lub kawą. Ta część połączona jest z bufetem i niewielkim odkrytym basenem z jacuzzi. – Czy woda jest w nim podgrzewana? – Tak – wyjaśnia Adonelos.

Baw się, nie śpij

Na tym samym poziomie znajduje się jedna z restauracji, a dalej mostek kapitański. Kiedy już je zwiedziliśmy i dowiedzieliśmy się, jak kieruje się statkiem, nasz gospodarz prowadzi nas długim wąskim korytarzem. Na różnych poziomach mamy okazję zobaczyć różne typy kabin – zarówno te zewnętrzne, z oknami, jak i mniejsze z bulajami czy wewnętrzne, w których okna są jedynie zamarkowane. W największych można zakwaterować czteroosobową rodzinę – nad łóżkami rodziców rozkładają się łóżka dla dzieci. Z drugiej strony – widzieliśmy też pokój dla… singla.

Wszystkie kabiny są klimatyzowane. Mają łazienki z prysznicem, umywalką i wc. Oprócz łóżek (pojedynczych lub podwójnych w zależności od typu, w sumie jest dziewięć rodzajów kabin) w kajutach stoją małe biurka, szafki i komody, a w nich ukryte lodówki i sejfy. Nad łóżkami umieszczono ekrany telewizorów.

Kabiny robią bardzo dobre wrażenie – są urządzone ze smakiem, są ergonomiczne i czyste. – Nasi pasażerowie przychodzą tu właściwie tylko się przespać. Całe dnie spędzają bowiem na zewnątrz – na wypoczywaniu na powietrzu, na jedzeniu, na wycieczkach w portach lub na atrakcjach, jakie im zapewniamy – wyjaśnia Natalia. Te ostatnie to między innymi występy artystyczne, filmy lub zabawy przy muzyce.

Odwiedzamy kolejne piętra i kolejne pomieszczenia – kącik internetowy z czytelnią, obszerny salon Majesty Lounge z fortepianem i parkietem do tańczenia, sala kinowo-rozrywkowa (show lounge), hall wejściowy z recepcją. Na tym samym poziomie (pokład trzeci) znajdują się też jeszcze mini szpital, czyli izolatka i apteką, sala z łóżkiem do masażu, dwuosobowa sauna, siłownia z kilkoma urządzeniami do ćwiczeń, fryzjer i „beauty salon”. Na najniższym poziomie, do którego mogą dotrzeć goście – dyskoteka.

Na koniec Panos Adonelos zostawia jedno z najładniejszych pomieszczeń – wracamy na poziom trzeci, by zobaczyć dużą restaurację ze stolikami nakrytymi białymi obrusami. Powiało elegancją.

Study tour na statku

Jak wyjaśnia Natalia, statek przypłynął do Gdańska z Kilonii. Następnego dnia odpłynie do Kaliningradu. Potem na trasie ma Tallin i Sztokholm. W tym sezonie popłynie jeszcze na rejs do Norwegii i na Grenlandię. I na kilka innych, zwykle rejsy trwają bowiem tydzień.

Załogę Ocean Majesty stanowi obecnie 224 ludzi. Statkiem kierują kapitan i oficerowie pochodzący z Grecji (jednostka zarejestrowana jest w Portugalii, ale jej właścicielem jest grecki przedsiębiorca). Jednak, jak mówi Adonelos, pozostali członkowie zespołu pochodzą z różnych stron świata: z Filipin, Malezji, Indonezji, Indii, Holandii, Ukrainy czy Bułgarii. Od listopada mają do nich dołączyć polscy animatorzy.

Statek będzie pływał w sezonie zimowym między wyspami Kanaryjskim, Maderą i Marokiem. Itaka zaplanowała dla niego osiem tras pod hasłem „Kanaryjska Odyseja”. W każdym porcie, do którego zawinie, zaoferuje gościom wycieczki fakultatywne – zwiedzanie okolicy. Za te punkty programu trzeba jednak zapłacić osobno. Na razie biuro podróży ogłasza, że najtańsze rejsy sprzedaje od 2570 złotych (przelot na Teneryfę, rejs, wyżywienie w formule soft all inclusive). To cena ze zniżką 30-procentową, na zachętę. Touroperator namawia też swoich sprzedawców – zarówno franczyzowych jak i agentów – do zainteresowania się nowym, nie tylko w Itace, ale w ogóle na polskim rynku, produktem. Obiecuje, że najaktywniejszych zabierze w listopadzie na study tour w formie rejsu, podczas którego przedstawi ofertę na lato przyszłego roku.

Niedziela. Jest godzina 15.30 kiedy na Martwej Wiśle od strony Zatoki Gdańskiej pokazuje się… rufa statku. Ku zdziwieniu oczekujących na nabrzeżu, wycieczkowiec wpływa do portu tyłem. Na kilku piętrach jego pokładów widać sylwetki pasażerów, przyglądających się z zainteresowaniem manewrowi. Z Niemiec przypłynęło na Ocean Majesty prawie 500 turystów. Maksymalnie na statku mieści się 620 gości.

Kiedy jednostka jest już na wysokości pomnika na Westerplatte, załoga rzuca liny, a pracownicy portu zaczepiają je o żółte słupki. Po chwili liny napinają się trzeszcząc i statek staje unieruchomiony.

Pozostało 89% artykułu
Biura Podróży
35 lat Itaki: 10 milionów klientów i największy zysk w historii
Biura Podróży
Majówka - kierunek zagranica. „To przez mocną złotówkę i złą pogodę w Polsce”
Biura Podróży
Zuzanna Sprycha na czele Turystycznej Organizacji Otwartej
Biura Podróży
Wakacje z biurem podróży. Grecja i Hiszpania tańsze niż Bułgaria i Turcja
Biura Podróży
Do kogo po tanie wakacje w dobrych hotelach? Zdecydowanie prowadzi jedno biuro podróży