Instytut Kocha: Zagraniczna turystyka nie importuje wirusów

Z najnowszego badania Instytutu Roberta Kocha wynika, że zagraniczne wyjazdy zorganizowane tylko w niewielkim stopniu przyczyniły się do rozprzestrzeniania się koronawirusa w Niemczech. Ten dokument powinien być podstawą do opracowania koncepcji przywrócenia działalności branży – uważa DRV.

Publikacja: 18.02.2021 09:36

Instytut Kocha: Zagraniczna turystyka nie importuje wirusów

Foto: Fot. AFP

Niemiecki Instytut Roberta Kocha (RKI) zamieścił w lutowym biuletynie analizę wpływu wyjazdów zagranicznych na sytuację epidemiczną latem 2020 roku w tym kraju. Analiza pokazuje, że najczęściej do zakażeń dochodziło w samych Niemczech – liczba wypadków, które można powiązać z bytnością za granicą jest niewielka.

Na szczycie listy krajów, z którymi związane jest rozprzestrzenianie się koroanwirusa, znalazły się Kosowo, Chorwacja, Turcja, Bośnia i Hercegowina oraz Rumunia. To właśnie z tych państw do Niemiec przyjeżdżają pracownicy sezonowi (na przykład z Rumunii i Bułgarii), to również stamtąd pochodzi najwięcej imigrantów (w tym kontekście mowa o Turcji i Kosowie). Dopiero na dalszych pozycjach i z dużo mniejszą liczbą przypadków „importowanych” zakażeń znajdują się popularne kierunki turystyczne, jak Hiszpania czy Francja.

Według RKI można założyć, że podczas wycieczek zorganizowanych dochodzi do niewielkiej liczby kontaktów z mieszkańcami odwiedzanych regionów, a co za tym idzie, ryzyko zarażenia się koronawirusem jest niewielkie w stosunku do wskaźników określających liczbę zakażeń w danym kraju. Taka sytuacja nie występuje jednak w wypadku odwiedzin u rodziny w ojczystym kraju imigranta.

RKI potwierdza też, że za stosunkowo niewielkim odsetkiem zakażeń, do których dochodzi podczas wyjazdów turystycznych stoją noclegi w hotelach, które zeszłego lata wdrożyły protokoły sanitarne.

Instytut podkreśla, że ogromne znaczenie ma testowanie na koronawirusa turystów powracających z wojaży – w ten sposób można ograniczyć potencjalne rozprzestrzenianie się wirusa.

Odnosząc się do drugiej fali pandemii w Niemczech, RKI wskazuje, że podróże miały tu niewielkie znaczenie.

DRV (Deutscher ReiseVerband, odpowiednik Polskiej Izby Turystyki) uważa, że dokument powinien stać się podstawą do przygotowania strategii otwarcia turystyki w tym roku.

– Badanie RKI powinno zostać wykorzystane zarówno przez branżę, jak i władze, do opracowania koncepcji stopniowego restartu turystyki – mówi prezes DRV Norbert Fiebig. – Kolejny raz pokazuje ono, jak systematyczne i strategiczne prowadzenie testów pomaga w gromadzeniu wiedzy. Na tej podstawie RKI wskazał, z których krajów pochodziło najwięcej zakażeń z zagranicy – mówi.

Według prezesa wniosek jest jasny: klasyczne wycieczki zorganizowane miały niewielki wpływ na rozwój pandemii w Niemczech.

Niemiecki Instytut Roberta Kocha (RKI) zamieścił w lutowym biuletynie analizę wpływu wyjazdów zagranicznych na sytuację epidemiczną latem 2020 roku w tym kraju. Analiza pokazuje, że najczęściej do zakażeń dochodziło w samych Niemczech – liczba wypadków, które można powiązać z bytnością za granicą jest niewielka.

Na szczycie listy krajów, z którymi związane jest rozprzestrzenianie się koroanwirusa, znalazły się Kosowo, Chorwacja, Turcja, Bośnia i Hercegowina oraz Rumunia. To właśnie z tych państw do Niemiec przyjeżdżają pracownicy sezonowi (na przykład z Rumunii i Bułgarii), to również stamtąd pochodzi najwięcej imigrantów (w tym kontekście mowa o Turcji i Kosowie). Dopiero na dalszych pozycjach i z dużo mniejszą liczbą przypadków „importowanych” zakażeń znajdują się popularne kierunki turystyczne, jak Hiszpania czy Francja.

Biura Podróży
Touroperator skraca tydzień pracy. Chce mieć zadowolonych pracowników
Biura Podróży
Travelplanet.pl zapowiada ekspansję. Ma 100 salonów i zamierza otwierać nowe
Biura Podróży
300 x Wakacje.pl. Największy agent turystyczny otworzył kolejny salon
Biura Podróży
Ceny wakacji w Turcji, Grecji i na Kanarach - w górę. Padły nowe rekordy
Biura Podróży
Strona internetowa Itaki doceniona w konkursie Mobile Trends Awards