Prezes organizacji zrzeszającej niezależnych agentów turystycznych VUSR mówi w rozmowie z portalem Reisevor9, że agenci muszą przygotować się na zmianę modelu ich biznesu. Jej zdaniem, może nadejść moment, kiedy touroperatorzy przestaną płacić agentom prowizje, tak, jak zrobiły to kiedyś linie lotnicze. Na razie trzeba jednak bronić statusu przedstawiciela handlowego tak długo, jak to możliwe i rozmawiać zarówno z organizatorami jak i z kooperatywami, żeby przynajmniej w tym aspekcie zajmować jednolite stanowisko.
Już dziś widać, że niektóre zrzeszenia stawiają na nowe źródła pozyskiwania przychodów, a przykładem może być wprowadzenie do sprzedaży dodatkowego pakietu ubezpieczeniowego Q+ przez organizację QTA (Quality Travel Alliance). Na razie pomysł pobierania opłat za obsługę, który nie jest przecież nowy, nie został w pełni dopracowany. Nie może przecież być tak, że stałemu klientowi sprzedaje się ubezpieczenie, którego prawdopodobnie wcale nie potrzebuje, tylko po to, żeby doliczyć kolejną opłatę do rachunku. Turysta musi wiedzieć, że jest to wynagrodzenie za dobrze wykonaną pracę, na przykład za zarezerwowanie miejsc w samolocie.
Linnhoff uważa, że agenci muszą uniezależnić się od dużych firm turystycznych. Jeśli kilku z nich zbierze się razem, mogą przecież sami rezerwować przeloty i hotele, by składać w ten sposób oferty.
W tym roku niemieccy agenci są co prawda zadowoleni z wyników finansowych, ale był to też czas, kiedy spadło na nich o wiele więcej pracy, niż zazwyczaj. Chodzi o dodatkowe obowiązki wynikające z RODO, dyrektywy o imprezach turystycznych, a także o chaos na europejskim niebie. Nie bez znaczenia była też niekorzystna polityka prowizyjna niektórych touroperatorów.
Czytaj też: „Niemieckim agentom lepiej się powodzi”.