Pierwszym przystankiem na trasie było niezależne biuro agencyjne w Speldorfie – donosi portal Travel Talk. Właścicielka Andrea Fleck wyjaśniała Joussenowi, że agentom udaje im się sprzedawać wiele wycieczek dzięki temu, że kładą nacisk na emocje. Nie obyło się bez dyskusji na temat kanałów dystrybucji (w Niemczech agenci nadal pełnią istotną rolę). – Nie jestem przeciwny biurom agencyjnym. Wręcz przeciwnie. Dla nas ważne jest, żebyśmy byli tam, gdzie są obecni nasi klienci – podkreślał prezes TUI.

Czytaj też: „TUI uspokaja niemieckich agentów”.

Kolejnym punktem programu była wizyta w TUI Reise Center w Duisburgu. Także tam Joussen usiadł za biurkiem z pracownikami, którzy pokazali mu techniki sprzedaży, opowiedzieli o usługach dodatkowych i elastycznych godzinach pracy. Ze swoimi pracownikami prezes rozmawiał też, jak będzie wyglądać biuro podróży przyszłości i co daje bezpośredni i osobisty kontakt z klientami. – To świetnie, że mieliśmy okazję porozmawiać bezpośrednio z panem Joussenem, myślę, że przekazaliśmy mu najważniejsze sprawy – mówił cytowany przez portal kierownik biura Michael Assmann.

Joussen odwiedzał biura w ramach tzw. projektu back-to-the-floor, który zakłada, że menedżerowie najwyższego szczebla odwiedzają co jakiś czas biura sprzedaży, żeby uzyskać z pierwszej ręki informacje o pracy sieci dystrybucji. To dla nich okazja, by dowiedzieć się, czego oczekują turyści, i jakie propozycje poprawy sposobów pracy mogą mieć wakacyjni doradcy. Podobne odwiedziny miały już miejsce. W ramach projektu przez kilka dni za biurkiem sprzedawcy zasiadał też prezes TUI Deutschland Marek Andryszak.

Czytaj też: „Andryszak chce więcej sprzedawać przez internet”.