Na razie przesłuchano przedstawicieli brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, do których zeznań ustosunkował się przedstawiciel TUI. Jane Marriott, która w czasie tragicznych wydarzeń była dyrektorem do spraw Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej w resorcie, przyznała, że spodziewała się, że po marcowym zamachu w Muzeum Bardo może dojść do podobnego ataku – relacjonuje portal magazynu „Travel Weekly”. Mimo tych przypuszczeń treść komunikatu dotyczącego podróży do Tunezji nie została zmieniona. Ministerstwo zaczęło używać jedynie nieco mocniejszych sformułowań.
Marriott zaprzeczyła jednak, by powodem utrzymania stopnia ostrzeżenia była chęć ochrony tunezyjskiej gospodarki. – Jedyne, co miało znaczenie dla ministrów i innych przedstawicieli rządu, to bezpieczeństwo obywateli Wielkiej Brytanii – stwierdziła.
Portal TTG Media podaje w relacji z procesu, że resort zwykle pytał miejscowych, w tym touroperatorów, co sądzą o sytuacji w danym miejscu. Reprezentujący ofiary prawnicy przypomnieli zaś, że po zamachu w muzeum Bardo polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zmieniło treść komunikatu dotyczącego Tunezji, odradzając podróże do tego kraju. Prawnicy przedstawili również protokoły ze spotkań brytyjskich ambasadorów, touroperatorów i przedstawicieli rządu Tunezji, z których wynika, że Wielka Brytania prosiła Tunis o wzmocnienie ochrony na plażach i przy wejściach do hoteli. Marriott tłumaczyła jednak, że choć rząd Zjednoczonego Królestwa przedstawił stronie tunezyjskiej rekomendacje dotyczące bezpieczeństwa, nie było podstaw do zmiany treści komunikatu resortu.
Jak relacjonuje TTG Media, z udostępnionych sądowi rządowych notatek wynika, że touroperatorzy nie planowali żadnych zmian w programie na lato 2015 roku, bo nie chcieli wikłać się w związane z tym zwroty kosztów zaliczek.
W trakcie przesłuchań ujawniono także, że cztery kamery monitoringu w hotelu RIU Imperial Marhaba, gdzie miał miejsce zamach, nie działały feralnego dnia. W efekcie dostępny był materiał z 7 na 16 kamer znajdujących się w obiekcie, z czego brytyjskiej policji udostępniono tylko dwie. Problemem był też brak centrum dowodzenia, z którego policja mogłaby śledzić przebieg ataku. Ostatecznie najważniejszym materiałem okazała się więc rekonstrukcja wydarzeń wykonana w technologii 3D.