Krakowski oddział był, po dolnośląskim, drugim największym regionalnym partnerem ITRP, liczy bowiem 87 członków. Tymczasem wielkopolska izba zawsze pozostawała nieco na uboczu, bo – choć liczna (należy do niej niemal 80 członków) – nie należała formalnie do ITRP, była z nią jedynie stowarzyszona. Do kasy ogólnopolskiej izby spływała składka za jednego członka – całą izbę.
– Chcieliśmy razem z Rafałem Markiem, wiceprezesem Krakowskiej Izby Turystyki, zrobić pewne zmiany. Zmiany w zarządzie, ale się nie udało – wyjaśnia kulisy rozstania Włodzimierz Kolat, prezes Wielkopolskiej Izby Turystycznej. – Mówi się, że prezesem zostaje ten, kto chce. Ale dobrze jest, jeśli prezesowi też się chce coś robić, a nie tylko prezesować – dodaje.
Jak opisuje, podczas ostatniego zebrania rady krajowej ITRP część członków chciała doprowadzić do zmiany prezesa, mieli swojego kandydata, ale zmiany zablokowały izby z Nowego Sącza, Dolnego Śląska i Warszawy. – Krakowska izba podjęła decyzję o wystąpieniu już wcześniej, a ja stwierdziłem, że i my nie możemy już dłużej firmować działań ITRP. Chodzi m.in. o związki z Krajowym Rejestrem Długów (czytaj: „PIT ostrzega przed „Rzetelną firmą”) – wyjaśnia Kolat.
Brak akceptacji dla współpracy z KRD manifestowała też krakowska izba. – KIT od samego początku uznawała, że nie popiera KRD. Nawet jeśli chodzi o certyfikat wystawiany wspólnie przez tę firmę z ITRP, logo naszej krakowskiej izby było z niego wykreślone – wyjaśnia Rafał Marek. Jak mówi, o rozstaniu przesądził jednak impas, jaki zapanował w negocjacjach pomiędzy ITRP a Polską Izbą Turystyki (PIT) na temat ewentualnego zacieśnienia współpracy, a może nawet zjednoczenia organizacji.
– W czasie ostatniego zebrania w ITRP nasze uwagi zostały zignorowane. W efekcie 5 czerwca przyjęliśmy uchwałę, że występujemy z izby – relacjonuje Marek. – Jednym z głównych zarzutów był brak działań w zakresie integracji branży. Chcieliśmy bardzo, żeby rozmowy między ITRP a PIT szły do przodu. Jednak wszystko sprowadzało się do czystych deklaracji. Warto podkreślić, że wystąpienie z ITRP to nie jest personalna decyzja jednej czy dwóch osób, tylko całego zarządu. Choć nie byliśmy jednomyślni, bo o wystąpieniu przesądziła większość 5 do 2 głosów.