Upadek Thomasa Cooka, który obsługiwał 19 milionów turystów rocznie, zelektryzował branżę turystyczną. W dłuższej perspektywie to wydarzenie może zaszkodzić gospodarce krajów, w których touroperator był szczególnie aktywny, jak Hiszpania, Turcja, Grecja – podkreśla agencja Reuters w dzisiejszych komunikatach.
Czytaj: „Najstarsze biuro podróży na świecie Thomas Cook ogłosiło upadek”.
Kiedy turyści pakują walizki i wracają do domów, hotele, linie lotnicze i agenci turystyczni szacują swoje straty. Na 27 milionów euro wycenił je australijski agent turystyczny Webjet. Brytyjska grupa On The Beach również doniosła, że ucierpi finansowo, pomagając klientom Thomasa Cooka.
Zobacz też: „Prezes Neckermanna: Nasze biuro działa jak zwykle”.
Tureccy hotelarze mogą stracić przez upadek touroperatora 600-700 tysięcy gości rocznie – przewiduje szef Tureckiej Federacji Hotelarzy (TÜROFED) Osman Ayik, cytowany przez Reutersa. – Istnieje wiele małych firm, szczególnie w regionach Mugla, Dalaman i Fethiye, których los zależał od Thomasa Cooka – mówi Ayik. Jak dodaje, Thomas Cook jest winien niewielkim obiektom, w których kwaterował swoich klientów średnio 100-200 tysięcy funtów. Tureckie ministerstwa finansów i turystyki pracują nad uruchomieniem wsparcia kredytowego dla firm dotkniętych upadkiem touroperatora. W Turcji przebywa obecnie 45 tysięcy jego klientów z Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich.