Brytyjski oddział Thomasa Cooka ogłosił niewypłacalność w poniedziałek 23 września, co jest ciosem nie tylko dla pracowników touroperatora i jego klientów, ale również dla partnerów w wakacyjnych miejscach.
Czytaj: „Najstarsze biuro podróży na świecie Thomas Cook ogłosiło upadek”.
Firma mocno stawiała na Grecję, chwaliła się nawet, że jest tam największym zagranicznym hotelarzem. Poza obiektami prowadzonymi pod markami własnymi miała też wiele kontraktów z innymi hotelami. Teraz te ostatnie boją się o swoją przyszłość.
Jak podaje portal branżowy Greek Travel Pages, minister turystyki Harry Theoharis i jego zastępca Manos Konsolas są w stałym kontakcie ze wszystkimi zainteresowanymi upadłością i wspólnie pracują nad rozwiązaniem problemów, które pojawiły się z jej powodu.
Zobacz też: „Po upadku Cooka: Kraje żyjące z turystyki mają problem”.