2) do których nie były realizowane loty bezpośrednie z Polski: Aruba, Belize, Gibraltar, Arabia Saudyjska, Eswatini, Libia, Polinezja Francuska, Argentyna, Chile, Ekwador, Gwatemala, Honduras, Irak, Kirgistan, Kolumbia, Kostaryka, Namibia, Paragwaj, Salwador, Surinam, Saint Maarten, Guam, Turks i Caicos, Boliwia, Bahamy, Portoryko, Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych, Wenezuela, Wyspy Owcze.
Realnie zakaz lotów obejmowałby więc nie 63 kraje a 31 krajów. Przedstawienie w ten sposób listy państw objętych zakazem nie ma realnego przełożenia na realizację operacji lotniczych z Polski. Sztuczne wydłużenie listy krajów wywołuje natomiast wrażenie, że wszystkie podróże lotnicze są niebezpieczne, na czym cierpi cała turystyka wyjazdowa.
Warto zadać pytanie, dlaczego właśnie taką niezrozumiałą formułę tworzenia rozporządzeń przyjął rząd. Wyrażamy zaniepokojenie, że tego typu działania nie przyczyniają się do poprawy sytuacji epidemicznej, a bezpośrednio wpływają na pogłębienie kryzysu w branży turystycznej.
Co więcej, rozporządzenia zakazują wyłącznie lotów bezpośrednich, co wiąże się z szeregiem utrudnień dla osób przebywających za granicą, m.in. narażenie ich na dodatkowe koszty powrotu do kraju połączeniami z przesiadką w krajach nieobjętych zakazem (a co za tym idzie kontakt z większą liczbą osób) lub wielogodzinną podróż innym środkiem transportu.
Warto zauważyć, że – jak podaje rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz (23.08.2020 r.) – wysoki wskaźnik zachorowań na COVID-19 wynika z zakażeń w zakładach pracy oraz w trakcie imprez okolicznościowych. Podróże samolotem – nawet w obliczu pandemii – pozostają najbezpieczniejszym środkiem transportu ze względu na:
1) największą kontrolę stanu zdrowia pasażerów – mierzenie temperatury, konieczność zasłaniania ust i nosa, dostęp do dezynfektorów, ograniczenie możliwości przebywania na lotnisku osób nieposiadających biletu, niekiedy konieczność przedstawienia negatywnych wyników testów na koronawirusa;