MSZ wydał specjalny komunikat, w którym tłumaczy, dlaczego rząd nie wprowadził dzisiaj, jak zapowiadał, nowej listy kierunków zakazanych, a jedynie powielił na tydzień listę z poprzedniego rozporządzenia. Zdecydowało – przekonuje resort – że nie skończyły się jeszcze wakacje i trzeba „zapewnić bezpieczny i niezakłócony” powrót do Polski turystów przebywających na zagranicznych urlopach. „Oznacza to, że loty do/z Hiszpanii czy na Maltę będą mogły się odbywać” – czytamy w dokumencie podpisanym przez biuro prasowe MSZ.
CZYTAJ: Hiszpania, Albania, Malta i Rumunia na razie uratowane
„Zwracamy jednak uwagę na krótki okres obowiązywania aktu” – dodaje szybko MSZ i przypomina, że chodzi o 1 września. Przed tym terminem zostanie opublikowane nowe rozporządzenie, ważne od 2 września, zawierające szerszy katalog państw, do których i z których loty nie będą mogły być realizowane. Dlaczego? „Jest to związane z dalszym rozprzestrzenianiem się patogenu SARS CoV-2 i zapewnieniem bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej, w celu minimalizacji zagrożenia dla zdrowia publicznego”.
Jakie kryteria decydują?
Przy okazji MSZ prosi o śledzenie danych publikowanych przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (European Centre for Disease Prevention and Control), które „stanowią podstawowy element oceny zagrożenia epidemicznego. Wykazy państw objętych zakazem lotu uwzględniają co do zasady 14-dniową skumulowaną liczbę zachorowań na COVID-19 na 100 000 osób przy współczynniku przekraczającym 50”.
W związku z pogarszającą się sytuacją epidemiczną na świecie MSZ zaleca „daleko idącą wstrzemięźliwość w planowaniu wyjazdów zagranicznych”. I uprzedza, że ci którzy wyjadą przed 1 września mogą mieć trudności z powrotem do kraju, ze względu na ograniczenia w ruchu lotniczym, a także mogą być zobowiązani do poddania się kwarantannie lub samoizolacji lub przeprowadzenia dodatkowych badań lekarskich „na zlecenie władz miejscowych”.