Najbardziej spektakularnym przykładem był Thomas Cook, przy czym przekonanie o względnie korzystnej sytuacji reprezentował nie tylko sam koncern, ale również główne światowe agencje ratingowe – pisze prezes Traveldaty i przywołuje kolejny slajd z tej samej listopadowej prezentacji, dotyczący ratingów organizatora według wiodących agencji i ówczesnej oceny Traveldaty.
Źródło: Traveldata
Foto: turystyka.rp.pl
Dość drastyczne różnice między ocenami agencji i Traveldaty – wyjaśnia Betlej – miały swoje główne źródło w tym, że te pierwsze prawdopodobnie uwzględniały w aktywach organizatora bilansową wartość tzw. goodwillu, a Traveldata czyniła tak jedynie w niewielkiej części. Instytut w swoim podejściu kierował się doświadczeniami z polskiego podwórka, które (np. losy biur Alfa Star i Triada) wykazywały całkowitą bezużyteczność tej pozycji w wypadku popadnięcia organizatora turystyki w kłopoty finansowe. „O tej kwestii pisaliśmy w naszych materiałach wielokrotnie”.
„Niewdzięczność roli ostrzegającego przed ryzykownymi touroperatorami najlepiej zrozumieć właśnie na przykładzie Thomasa Cooka. Traveldata wielokrotnie wskazywała na słabą i jeszcze systematycznie pogarszającą się kondycję koncernu”.
Wraca temat pandemii
Na koniec materiału autor zapowiada, że zakończył cykl prezentacji wyników dużych biur podróży w 2020 roku. Czas ich emisji przypadł na względnie spokojny okres w kształtowaniu się sytuacji pandemicznej w Polsce i zdecydowanej większości krajów Europy.
Nastąpiła znaczna poprawa wskaźnika nowych infekcji. Polska przesunęła się na podium najlepszych pod tym względem monitorowanych przez Traveldatę europejskich krajów źródłowych i docelowych, ustępując miejsca tylko Albanii i Rumunii.
Ale nie należy uznawać tego za ostateczne zwycięstwo nad pandemią. Wydaje się, że okres największych sukcesów w ograniczaniu pandemii Europa ma już z sobą, a ma to związek z rosnącym rozpowszechnianiem się nowych mutacji koronawirusa, wariatami delta i delta+. Na razie nękają one głównie Wielką Brytanię, Hiszpanię i Portugalię, ale szersze objęcie nimi kolejnych krajów wydaje się jedynie kwestią czasu.
„W ten sposób koronawirus wraca na arenę europejskiej turystyki w roli ważnego rozgrywającego, a nawet z aspiracjami na ponowne objęcie głównej roli w kształtowaniu koniunktury w europejskiej turystyce wyjazdowej” – pisze Betlej i zapowiada powrót do śledzenia co tydzień sytuacji epidemicznej w głównych europejskich krajach źródłowych i najważniejszych krajach docelowych, czyli będących celem turystycznych wyjazdów wypoczynkowych dla mieszkańców naszego kontynentu.