Minęło 35 lat odkąd zaczęło działalność największe obecnie polskie biuro podróży Itaka. Firma powstała 1 kwietnia. Choć data kojarzy się z dniem robienia sobie żartów, Itaka nie skończyła, jak jednodniowy psikus, ale wyrosła na poważny holding. Największy w Europie Wschodniej.
Czytaj więcej
Trudne czasy wychodzenia z kryzysu pokazały, że Itaka lepiej rozpoznaje potrzeby rynku niż niejeden konkurent. Zaowocowało to wzrostem liczby klientów o 50 procent i solidnym zyskiem. Liczymy, że w tym roku jeszcze urośniemy i obsłużymy do miliona klientów – mówi Piotr Henicz, wiceprezes biura podróży Itaka i Polskiej Izby Turystyki.
W ciągu minionych 35 lat obsłużyła 10 milionów klientów. Tylko w ostatnim roku było ich milion w Polsce, a licząc z innymi rynkami, prawie 1,5 miliona. Nic dziwnego, że kiedy na początku kwietnia zorganizowała tradycyjnie konferencję dla swoich sprzedawców, podczas której kilka dni pod rząd menedżerowie touroperatora zapoznawali ich z produktami na najbliższe sezony, miała dla nich wiele dobrych wiadomości.
Itaka: taki zysk się nie powtórzy
Wiceprezes Piotr Henicz pochwalił się wyjątkowymi wynikami zamkniętego już roku 2023. Liczba obsłużonych przez Itakę Holdings (Polska i pozostałe rynki w Europie Wschodniej) klientów wyniosła 1,425 miliona, a obroty – 5,646 miliarda złotych. O ile pierwsza liczba oznaczała wzrost, porównując z rokiem 2022, o 39 procent, o tyle druga – o 45 procent.
Ale najbardziej ucieszył firmę zeszłoroczny zysk. Przed opodatkowaniem zamknął się on sumą 286 milionów złotych, ponad dziesięć razy wyższą niż rok wcześniej, kiedy było to 26,6 miliona złotych. Cała grupa spółek Itaki zarobiła na działalności touroperatorskiej 380 milionów złotych brutto, czyli 310 milionów netto. – To był wyjątkowy rok, nie do powtórzenia. Nie tylko w Itace, ale w całej branży turystyki wyjazdowej. Nie spotkałem w niej ani jednej osoby niezadowolonej z roku 2023 – mówił Henicz.