Zgodnie z dyrektywą unijną o imprezach turystycznych państwo musi zadbać o to, by w razie ogłoszenia niewypłacalności przez touroperatora klient nie stracił na tym finansowo. W gestii państwa jest stworzenie odpowiedniego systemu zabezpieczeń.
W Niemczech został on zróżnicowany w zależności od wielkości przedsiębiorstwa. Te małe mogą wykupić gwarancję ubezpieczeniową w dowolnym towarzystwie, te średnie i duże muszą korzystać w tym zakresie z usług Funduszu Zabezpieczeń Turystycznych (DRSF), który został powołany ustawą. Określono w niej pułap finansowy, jaki musi zostać osiągnięty, by mógł on bezpiecznie działać.
Grupa parlamentarna FDP przygotowała projekt ustawy, w którym podkreśla, że DRSF umiał sobie poradzić z niewypłacalnością tak dużego touroperatora, jakim był FTI. Obecnie jego kasa jest zapełniona kwotą 1,15 miliarda euro, czyli o 170 milionów euro wyższą niż wymagana przez prawo. Mimo wszystko organizatorzy nadal muszą wpłacać w ramach składki 1 procent od obrotu.
Czytaj więcej
Prezes Grupy TUI Sebastian Ebel wybrał się do Grecji na spotkanie z premierem Kiriakosem Micotakisem. Opowiedział, jaki ma pomysł, żeby w tym roku na wakacje przyjechało do Grecji więcej turystów.
- Biorąc pod uwagę dobry stan finansowy funduszu i obecną słabnącą sytuację gospodarczą, firmy skorzystałyby na obniżeniu tego procentu, nie tracąc jednocześnie ochrony w przypadku niewypłacalności - twierdzą posłowie, cytowani przez niemiecki portal branży turystycznej Reise vor-9. Ich zdaniem, dzięki temu firmy miałyby lepszą płynność finansową, co poprawiłoby ich kondycję finansową i pozycję jako pracodawców.